Odbywają się w Estonii wybory parlamentarne. Według prognoz choć może wygrać je opozycyjna prorosyjska Estońska Partia Centrum (EKK), u władzy utrzyma się centroprawicowa Estońska Partia Reform (ER) premiera Taaviego Roivasa.
Najprawdopodobniej partia ta ponownie utworzy koalicję z centrolewicową Partią Socjaldemokratyczną (SDE).
Kampanię przed wyborami zdominowały kwestie bezpieczeństwa i obawy w związku z zaangażowaniem Rosji na Ukrainie.
Jedna czwarta ludności liczącej 1,3 mln mieszkańców Estonii jest rosyjskojęzyczna i niektórzy politolodzy ostrzegali, że Rosja będzie teraz próbowała zasiać zamęt w kraju - czy to za pośrednictwem tej mniejszości, czy za pomocą polityki energetycznej lub wojny cybernetycznej - rzucając wyzwanie zdolności NATO do obrony tego jednego ze swych najmniejszych członków.
Ponad 296 tysięcy osób, stanowiących 33 procent uprawnionych do głosowania, oddało swój głos wcześniej, z czego ponad 176 tys. drogą elektroniczną, a ok.120 tys. w lokalach wyborczych. W niedzielę głosować można jedynie tradycyjną metodą.
Spośród prawie 333 tys. rosyjskojęzycznych w Estonii nieco ponad 92 tys. ludzi legitymuje się rosyjskim obywatelstwem. Ale ponad 150 tys. osób, głównie etnicznych Rosjan, otrzymało estońskie obywatelstwo od ogłoszenia przez Estonię niepodległości od ZSRR w 1991 roku.
Populistyczna EKK, którą popiera 70 proc. ludności rosyjskojęzycznej, opowiada się za poprawą stosunków z Moskwą. Przez główne partie polityczne jest ona jednak odrzucana jako potencjalny partner koalicyjny, głównie za sprawą oskarżeń o złe gospodarowanie pieniędzmi podatnika w kontrolowanych przez EKK władzach miejskich w Tallinie.
O miejsca w liczącym 101 miejsc parlamencie (Riigikogu) ubiega się 872 kandydatów z 10 partii.
Lokale wyborcze są otwarte w godz. 7-18 (8-19 czasu polskiego).