Premier Estonii Andrus Ansip, pozostający u władzy od trzech kadencji, podał się wraz ze swoim rządem do dymisji. Ruch ten ma umożliwić wyznaczonemu następcy poprowadzenie nowego gabinetu do wyborów parlamentarnych w przyszłym roku.
O zamiarze złożenia urzędu Ansip informował już w lutym. Jego Estońska Partia Reform (ER) wyznaczyła Siima Kallasa, obecnie wiceprzewodniczącego Komisji Europejskiej i komisarza ds. transportu, do utworzenia nowej koalicji rządzącej pod warunkiem, że nominuje go prezydent Toomas Hendrik Ilves.
Jego rzecznik potwierdził, że Ansip złożył rezygnację. Prezydent ma teraz 14 dni na formalne nominowanie kandydata na premiera, który następnie ma zaproponować skład nowego gabinetu.
Ansip sprawował urząd premiera nieprzerwanie od 2005 r., co czyni go najdłużej urzędującym szefem rządu Estonii. Kraj jest chwalony przez analityków jako model promowanej w UE oszczędności i przedstawiany jako wzór wobec rozrzutnych krajów południowej Europy.
Centroprawicowy rząd Ansipa utrzymał się u władzy w wyborach w 2011 r. – mimo że dwa lata wcześniej światowy kryzys finansowy spowodował, że produkcja przemysłowa kraju spadła o 14 proc. i pękła bańka na rynku nieruchomości, pompowana przez tanie i łatwo dostępne kredyty oferowane przez północnoeuropejskie banki.
Jednak od pewnego czasu daje o sobie znać zmęczenie wyborców rządem kojarzonym głównie z polityką zaciskania pasa i kilkoma skandalami wokół finansowania ER. Korzysta na tym centrolewicowa opozycja, której notowania rosną.
Obecne władze popierają 21-proc. liniowy podatek dochodowy od osób fizycznych, który w przyszłym roku ma zostać obniżony do 20 proc. Tymczasem ugrupowania opozycyjne opowiadają się za progresywnym systemem podatkowym z wyższymi progami dla najwięcej zarabiających.