W mediach Strefy Wolnego Słowa wiele razy podawaliśmy, że niemieckie organizacje ekologiczne, tak często protestujące przeciw polskim inwestycjom, brały pieniądze od Rosjan. Dziennikarze zza Odry w końcu to „odkrywają”. Jak informuje „Welt am Sonntag” Fundacja Klimatyczna Meklemburgii-Pomorza Przedniego dostała od kremlowskiego koncernu Gazprom 192 mln euro wsparcia.
Na jaw wychodzi coraz więcej szczegółów dotyczących finansowego uzależnienia Fundacji Klimatu i Ochrony środowiska (Stiftung Klima- und Umweltschutz) Meklemburgii-Pomorza Przedniego (MV) od rosyjskiej państwowej firmy Gazprom - zauważa „Welt am Sonntag”. „Fundacja, która została powołana przez rząd landu na początku ubiegłego roku, założyła działalność gospodarczą specjalnie w celu ukończenia rurociągu bałtyckiego. Otrzymała ona łącznie 192 mln euro od spółki zależnej Gazpromu - Nord Stream 2 AG” - pisze „WaS”.
Według fundacji transfer 192 mln euro odbywał się od lutego do listopada 2021 roku, przy czym tylko w maju 2021 roku Nord Stream 2 AG przekazał do Schwerina około 87 mln euro. Z funduszy skorzystało 80 usługodawców. W celu wyjaśnienia tych transferów parlament krajowy w Schwerinie powołał komisję śledczą, która chce po przerwie wakacyjnej przesłuchać pierwszych świadków. Oprócz premier landu Manueli Schwesig z pytaniami posłów będą musieli zmierzyć się lobbysta Gazpromu i były kanclerz Gerhard Schroeder oraz powiernik Putina i szef NS2-AG Matthias Warnig. Oczekuje się, że wezwani zostaną również Angela Merkel i Olaf Scholz. „Była kanclerz i jej były minister finansów zostali poinformowani o projekcie fundacji przez Schwesig najpóźniej w grudniu 2020 roku” - podaje gazeta.
Gazeta przypomina, że krytycy zarzucają polityk partii SPD Manueli Schwesig, że pozwoliła, by jej gabinet został kupiony przez państwo rosyjskie, by mogło ono obejść amerykańskie sankcje, nałożone na budowę rurociągu. Schwesig wykorzystała etykietę „ochrona klimatu” jako listek figowy.