W piątek tysiące Brytyjczyków udały się przed bramę pałacu Kensington, aby oddać hołd księżnej Dianie, która zginęła tragicznie 20 lat temu. Księżna Diana, zwana czasem księżną ludu, była jednym z najpopularniejszych członków rodziny królewskiej. Niektórzy argumentują wręcz, że obecna popularność monarchii wśród Brytyjczyków to właśnie jej zasługa – pisze w dzisiejszej „Gazecie Polskiej Codziennie” Wiktor Młynarz.
Gdy w 1997 r. samochód księżnej uderzył w filar tunelu Pont de l’Alma w Paryżu, Diana miała zaledwie 36 lat. Jej śmierć była powodem publicznej żałoby na niespotykaną w Zjednoczonym Królestwie skalę. Przez wiele miesięcy ludzie zostawiali kwiaty, znicze czy kartki przed bramą pałacu Kensington. Transmisję telewizyjną jej pogrzebu obejrzało ponad 2 mln osób.
Spontanicznie zbudowany przez mieszkańców Londynu ołtarzyk ku jej czci pokazuje, że wspomnienia o niej są nadal żywe
w brytyjskim społeczeństwie. Wielu Brytyjczyków uważa, że Diana zmieniła oblicze monarchii, sprawiła, że rodzina królewska jest bliżej swoich poddanych.Widać to było, kiedy w środę przed bramą pałacu pojawili się książęta William i Harry. Sami trzymali swoje parasole, rozmawiali z przechodniami i przyjmowali od nich kwiaty i kondolencje – rzecz kiedyś nie do pomyślenia.
Być może popularność Diany tłumaczy skandal, który wywołała za życia. Nie był to jednak pierwszy skandal w rodzinie królewskiej. Edward VIII zrezygnował z tronu, aby poślubić rozwódkę, sympatyzował z Hitlerem i być może przekazał nazistom plany obrony Belgii. Nieszczęśliwe małżeństwo i romans Diany z synem egipskiego miliardera Dodim Al-Fayedem bledną w porównaniu z poprzednimi przykładami. Diana żyła jednak w epoce mass mediów i jej kłopotami rodzinnymi żyło całe Zjednoczone Królestwo. Z jednej strony naraziło ją to na falę krytyki konserwatywnych zwolenników monarchii, ale z drugiej pokazało, że nawet księżna może sobie nie radzić z życiem. Diana nie była posągiem – a sympatia dla niej przełożyła się na popularność monarchii jako takiej.
Zachowanie rodziny królewskiej po śmierci Diany było szeroko komentowane – i większość komentarzy nie była przychylna. Królowa Elżbieta w momencie śmierci księżnej przebywała z mężem w zamku Balmoral w Szkocji. Gdy dowiedziała się o wypadku, wydała oficjalne oświadczenie i zamierzała zostać w Szkocji do końca urlopu– dopiero naciski ze strony mediów i polityków sprawiły, że wróciła do Londynu i zorganizowała ceremonialny pogrzeb. Nawet rojalistyczne media nie szczędziły jej wtedy gorzkich słów, ale po dwóch dekadach mało kto już o tym pamięta.
Całość w dzisiejszej „Gazecie Polskiej Codziennie”.