– Nadal trwają starcia przy stadionie obok Majdanu – mówił prosto z Kijowa Dawid Wildstein, dziennikarz Frondy i portalu niezalezna.pl dla Telewizji Republika.
22:05
– Nadal trwają starcia przy stadionie obok Majdanu – mówił prosto z Kijowa Dawid Wildstein, dziennikarz Frondy i portalu niezalezna.pl. Jak relacjonował protestujący zbudowali katapultę, z której próbują strzelać do milicjantów. – Siły porządkowe nie zostały wzmocnione, ale ciągle są wymieniane – zaznaczył.
twitter/@inspiredua
19:54
Mała wojna domowa – tak nazwał to, co się dzieje w Kijowie reporter Telewizji Republika Bartłomiej Maślankiewicz. – Z jednej strony mamy władzę, która próbuje podzielić naród, z drugiej demonstrantów, którzy nawołują do wspólnego sprzeciwienia się Janukowyczowi – relacjonował. Na razie nie wiadomo, jak ułoży się sytuacja na Majdanie. – Wedle niepotwierdzonych informacji opozycjoniści rozmawiają z Janukowyczem, a demonstranci trwają na Majdanie – mówił Maślankiewicz.
18:56
– Ze zrozumieniem odnosiłem się do waszego udziału w masowych akcjach i wyrażałem gotowość wysłuchania waszego stanowiska, oraz szukania sposobów rozwiązania istniejących przeciwieństw – oświadczył Janukowycz w posłaniu opublikowanym przez administrację prezydencką.
– Ale dziś, gdy pokojowe protesty przeradzają się w masowe burdy z niszczeniem mienia, podpaleniami i stosowaniem przemocy, jestem przekonany, że zjawiska te zagrażają nie tylko mieszkańcom Kijowa, ale i całej Ukrainy – zaznaczył prezydent.
17:39
Media informują o zarejestrowanym w ministerstwie sprawiedliwości Ukrainy rozporządzeniu szefa MSW Witalija Zacharczenki, zgodnie z którym funkcjonariusze Berkuta i milicji „w ramach wykonywania rozkazów” mają prawo użycia siły fizycznej, środków specjalnych, a przede wszystkim broni palnej.
16:36
Zbrodnią przeciwko państwu nazwał prokurator generalny Ukrainy Wiktor Pszonka wydarzenia w Kijowie, gdzie drugi dzień trwają potyczki milicji z młodymi ludźmi, którzy chcą przerwać trwającą od dwóch miesięcy milicyjną blokadę dzielnicy rządowej. Pszonka zaapelował do przywódców ukraińskiej opozycji o natychmiastowe odwołanie swoich ludzi z ulicy Hruszewskiego, gdzie znajdują się m.in. siedziby parlamentu i rządu. „Należy niezwłocznie powstrzymać masowe rozruchy, którym towarzyszy przemoc, podpalenia i niszczenie mienia, a które grożą bezpieczeństwu narodowemu Ukrainy” – napisał Pszonka w komunikacie opublikowanym przez prokuraturę generalną.
15:14
– Zadziwiające, że generał mróz nie wygonił ludzi – mówił w Kijowie Dawid Wildstein, dziennikarz Frondy i portalu niezalezna.pl. Jego zdaniem w okolicach Majdanu nie tyle mamy do czynienia z regularnymi walkami z policją, ile dochodzi do „dziwnej wojny pozycyjnej”. – Ludzie rzucają kamieniami, a milicja odpowiada strzałami z broni gładkolufowej – dodał. Według Wildsteina widzimy, że na Majdanie zaczyna się tworzyć „opozycja w opozycji”. – Zawsze istnieje też zagrożenie ze Janukowycz może użyć ostrzejszych środków – mówił. – Dynamiczność sytuacji jest doprawdy zadziwiająca – uzupełniał. Jego zdaniem opozycjoniści są skompromitowani, bo do tej pory nie potrafili nic zdziałać, a tłum ma to im za złe.
14.57
– Część manifestantów zrezygnowała z pokojowych manifestacji i atakuje Berkut. Ranni są już po jednej i po drugiej stronie – mówił z Kijowa Bartłomiej Maślankiewicz. Wedle jego relacji, często słychać wybuchy granatów hukowych i widać ludzi ze śladami po gumowych kulach. – Trudno powiedzieć, jak będzie się rozwijała sytuacja, ale z tego, co widzimy można wywnioskować, że może się ona pogorszyć – mówił nasz reporter.
14.13
– Tłum wybija rytm i dopinguje do ciskania cegłówkami w milicjantów – mówił z Kijowa nasz reporter Bartłomiej Maślankiewicz. Jak relacjonował, pod kijowskim stadionem powstają machiny wojenne, m.in. gigantyczna proca z metalu i drewna. – Berkut na razie stoi i czeka, ale ich cierpliwość niedługo może się skończyć – mówił Maślankiewicz. Wedle jego opinii może nastąpić prowokacja nieumundurowanych ludzi związanych z władzą. Jak dodawał nasz reporter, na styku ulic Gruszewskiego i Europejskiej regularnie wybuchają granty hukowe, a tłum krzyczy „walczymy”. Maślankiewicz potwierdził też, że Berkut za pomocą gumowych kul strzelał do dziennikarzy.
13.10
Maślankiewicz przypomniał, co miało miejsce wcześniej. – Przez całą noc przy ul. Gruszewskiego toczyła się walka między demonstrantami a oddziałami Berkutu. Taka sytuacja to w zasadzie nowość. Do tej pory jeżeli ktoś tu kogoś atakował to Berkutowcy protestujących. Wszystko, co się dzieje, jest pokłosiem tego, co wydarzyło się w czwartek. To był "czarny czwartek" dla ukraińskiej demokracji – przypominał. - Przepisy, które uchwalono powodują, że na Majdanie nie można już nawet stać, rozstawiać namiotów, nic nie można - dodał. Zwrócił także uwagę na podział opozycji. Wspomniał, że Witalij Kliczko został wygwizdany, kiedy próbował uspokoić sytuację wśród demonstrantów.
W samym sercu wydarzeń reporter Telewizji Republika rozmawiał z dziennikarzem Radia Wnet Pawłem Bobołowiczem, który od dawna śledzi wydarzenia w Kijowie.
- To co się wydarzyło, to są od dawna werbalizowane oczekiwania - stwierdził. Jak podkreślił jego zdaniem, inicjatorzy zamieszek to osoby niezwiązane z żadnym ugrupowaniem politycznym, to ludzie, którzy chcą zmian – tzw. „ulica”. – Wczoraj, kiedy znów na scenę wyszli liderzy partii ludzie powiedzieli „nie”. Pierwszy raz pojawiły się transparenty nieprzychylne partiom politycznym – zaznaczył.
Co więcej, dziennikarz wspomniał, że spotkał dziś jednego z liderów opozycji ukraińskiej, który mówił o pewnej diagnozie obecnej sytuacji. - Według niego tam nie ma lidera, sytuacja wybuchła spontanicznie na podstawie tego co chcieli, czego pragnęli. I dzisiaj to też bardzo utrudnia sytuację, bo jeżeli nie ma lidera, to z kim rozmawiać? – dodał dziennikarz.
Jak podał Bobołowicz, rano w miejscu zamieszek było ok. 200-300 osób. Teraz jest tam ich blisko 2 tysiące. Rano byli tam w większości młodzi ludzie. Teraz jest pokolenie ich dziadków. Oni wybijają na blachach rytm. - A młodzi ludzie w tym rytmie atakują Berkut - dodał.
Dziennikarz zwrócił uwagę na zastanawiające zachowanie Berkutu. Podkreślił, że milicjanci trwają tam już blisko dobę, a w nocy, kiedy w zamieszkach uczestniczyła taka niewielka liczba osób, wystarczyło zwiększyć siły, żeby zakończyć tę walkę. - Berkutowcy biorą kamienie i odrzucają w stronę, z której zostały rzucone. To sprawia fatalne wrażenie. Berkut zachowuje się dziwnie - ocenił. Zdaniem Bobołowicza, może to być związane z negocjacjami, które mają się dziś odbyć pomiędzy liderami opozycji a prezydentem Janukowyczem. - Być może jeżeli zakończą się fiaskiem, to Berkut zaatakuje – zastanawiał się dziennikarz.
Odniósł się także do, pojawiającego się coraz częściej w kontekście zamieszek, słowa „prowokacja” - Słowo "prowokacja" słyszę od pierwszego dnia protestu. Zapewne jakaś część to są prowokatorzy (…) Ale, czy ci młodzi ludzie, którzy chcą radykalnie rozwiązać sytuację są prowokatorami? Wątpię - podkreślił. Przyznał jednak, że sam miał okazję spotkać się z prawdziwymi prowokatorami, tzw. tituszkami. – Rozmawiałem z nimi. (…) Oni zwierzęcą nienawiścią pałają do majdanu. Będą się pojawiać, będą wszczynać awantury - mówił. - Dla mnie syndrom tituszki jest jedną z najobrzydliwszych rzeczy jakie pojawiają się w państwie ukraińskim. Przecież oni są opłacani przez władzę. Władza doprowadza do sytuacji kiedy jedni obywatele biją drugich obywateli - zakończył.