– W zeszłym tygodniu zacząłem Państwu przedstawiać stan współpracy chińsko-rosyjskiej. Dzisiaj go kontynuujemy!- zapowiedział na początku programu dr Targalski. Koniecznie zobacz
– Zarówno Putin jak i prezydent Chin podkreślają, że jest to sojusz strategiczny. Natomiast eksperci zarówno ze strony rosyjskiej jak i amerykańskiej stwierdzają, że faktyczny poziom współpracy wojskowej osiągnął etap sojuszu wojskowego. Oba państwa nie są tym zainteresowane, żeby zawierać jawny traktat o sojuszu wojskowym. Dlaczego oba państwa na tym korzystają? Otóż Chiny liczą na to, że Rosja, która będzie destabilizowała sytuację w Europie, będzie zmuszała USA do podzielenia swoich sił i osłabienia obecności na zachodnim Pacyfiku. Rosja musi też pokazywać Chinom, że jest mocarstwem, musi być aktywna i musi taką działalność podejmować. Z drugiej strony Rosja liczy, że Stany Zjednoczone będą przesuwały swoje siły na Pacyfik, zagrożone przez Chiny i w ten sposób Rosja będzie miała większe pole do działania na naszym terenie, czyli w Europie- wyjaśnił politolog.
– W tej chwili lotnictwo chińskie, które lata nad trzema morzami, przekazuje na bieżąco swoje dane do okrętów rosyjskich. Rozpoczęły się od tego roku wspólne patrole. To są dwa bombowce rosyjskie i dwa bombowce chińskie. Te cztery bombowce już zdążyły naruszyć przestrzeń powietrzną Korei Południowej i Japonii. Oczywiście nie stało się to przez przypadek. Chodziło o to, że obaj sojusznicy chcieli pokazać Amerykanom, że są siłą w tym regionie i pokazać tzw. ekspozycję sił.
– Amerykanie słusznie uważają, że faktycznie istnieje sojusz antyamerykański, czyli rosyjsko-chiński- ocenił Targalski.
ZOBACZ CAŁY PROGRAM:
Najnowsze
Republika zdominowała konkurencję w Święto Niepodległości - rekordowa oglądalność i wyświetlenia w Internecie