Naczelny dowódca sił NATO w Europie, amerykański generał Philip Breedlove ocenił, że sytuacja na Ukrainie "pogarsza się każdego dnia" a ukraińskie siły zbrojne na wschodzie kraju nie mogą sobie poradzić ze wspieranymi przez Rosję separatystami.
Generał Breedlove zapewnił jednocześnie, że armie Ukrainy i USA łączą mocne więzi i dlatego Waszyngton jest poinformowany o potrzebach sił zbrojnych Kijowa, wśród których wymienił m.in. zapotrzebowanie na dane wywiadowcze, narzędzia komunikacyjne i zakłócające.
Zapytany przez dziennikarzy w stolicy USA, czy wysłanie broni na Ukrainę spowoduje kontrreakcję ze strony prezydenta Rosji Władimira Putina, generał Breedlove powiedział, że nie da się tego przewidzieć.
– Przeanalizujmy co do tej pory Putin zrobił - (wysłał na wschód Ukrainy) ponad tysiąc pojazdów bojowych, rosyjskie oddziały wojskowe, nowoczesną broń przeciwlotniczą, bataliony artylerii. Uważam, że Putin już podwyższył stawkę (rozgrywki na Ukrainie) – podkreślił naczelny dowódca sił NATO w Europie. Uznał także, że brak reakcji na działania Moskwy również nie przyniósł efektów.
– Obserwowaliśmy stałą eskalację. (...) Możemy dostrzec, że Putin postawił wszystko na jedną kartę. Będą (Rosjanie) kontynuować działania dopóty nie zrealizują wszystkich swoich celów – podsumował Breedlove.
Wcześniej w lutym amerykański generał zwracał uwagę, że Zachód nie powinien wykluczać opcji militarnej na Ukrainie. Tłumaczył jednak, że pod tym pojęciem rozumie pomoc w dostawach sprzętu wojskowego dla Kijowa.
Zgodnie z zawartymi 12 lutego w Mińsku porozumieniami pokojowymi na wschodniej Ukrainie od 15 lutego miało obowiązywać zawieszenie broni. Następnie z obu stron linii walk w ciągu 14 dni miało być wycofane ciężkie uzbrojenie i wytyczona strefa buforowa o szerokości od 50 do 70 km.
Do rzeczywistego zawieszenia broni nie doszło, strony zarzucają sobie nawzajem łamanie porozumień. Już po mińskich rozmowach prorosyjscy separatyści opanowali miasto Debalcewe w obwodzie donieckim; twierdzili, że ustalenia z Mińska nie dotyczą tego miasta będącego ważnym węzłem komunikacyjnym.
Zarówno UE, jak i USA nie wykluczają zaostrzenia sankcji wobec Rosji, jeśli wydarzenia na wschodzie Ukrainy będą zmierzać w złym kierunku i wymagać zdecydowanej odpowiedzi.