Słowa Bidena wobec wyborców Trumpa można interpretować jako wyraz frustracji wobec rosnących słupków republikańskiego kandydata. Swoimi słowami Biden zaszkodził sobie i Kamali Harris.
Tak duży ładunek pogardy wyrażonej w prostackim wyzwisku mógłby być policzony jako grzech ciężki każdemu politykowi. Jadnak takie słowa w ustach amerykańskiego prezydenta, to polityczne harakiri, a wypowiedziane u szczytu kampanii, która za 5 dni znajdzie swój finał przy urnach wyborczych, nie mieszczą się w żadnej znanej skali politycznego samobójstwa.
Z punktu widzenia komunikacji politycznej, takie określenia są często ryzykowne, szczególnie w kraju, w którym wolność słowa i wybór polityczny są podstawowymi wartościami. W historii amerykańskiej polityki mieliśmy już do czynienia z podobnymi sytuacjami, gdy liderzy wyrażali pogardę wobec przeciwników lub ich wyborców, co ostatecznie skutkowało osłabieniem ich własnych pozycji. Przykładem może być Hillary Clinton, która w 2016 roku nazwała część wyborców Trumpa „basket of deplorables” (koszykiem żałosnych), co wywołało silną reakcję społeczną i przyczyniło się do mobilizacji elektoratu republikańskiego.
W odpowiedzi na komentarz Joe Bidena o wyborcach republikańskich, Donald Trump postanowił przeprowadzić konferencję prasową w nietypowej scenerii. Przybył do Green Bay, gdzie pojawił się w śmieciarce, a następnie w kamizelce odblaskowej przypominającej ubiór pracowników sanitarnych. Był to symboliczny sposób pokazania, że solidaryzuje się ze „zwykłymi” obywatelami i pracownikami fizycznymi, których głos często jest pomijany. Trump wykorzystał ten niecodzienny gest jako odpowiedź na zarzuty Bidena, podkreślając potrzebę szacunku i jedności.
W swoim przemówieniu odniósł się do zarzutów o marginalizowanie ludzi pracy. Wywołał entuzjazm tłumu, wskazując, że nawet gesty mogą być formą solidarności z wyborcami i symbolem sprzeciwu wobec elit, które, według niego, nie rozumieją codziennych trudności przeciętnych Amerykanów.
Całe to wydarzenie było też odpowiedzią na strategiczne obawy republikanów związane z rosnącą polaryzacją społeczeństwa, co może mieć kluczowe znaczenie przed nadchodzącymi wyborami.
Źródło: Republika