Co najmniej jedna osoba zginęła, a 30 zostało rannych, gdy uzbrojeni napastnicy we wschodniej Tajlandii ostrzelali uczestników manifestacji antyrządowej – podała tajlandzka policja.
Ofiarą śmiertelną jest pięcioletnia dziewczynka.
Do zdarzenia doszło w sobotę wieczorem w leżącej na wschodzie w prowincji Trat. Napastnicy poruszali się dwoma pick-upami, którymi wjechali na targ w dystrykcie Khao Saming i z nich zaczęli strzelać do ludzi.
– Celem było zakłócenie zgromadzenia – poinformował pułkownik policji Thanaphum Naewanit.
Demonstranci, których liczba w minionych tygodniach nieco się zmniejszyła, od ponad trzech miesięcy domagają się ustąpienia Yingluck Shinawatry. Premier jest postrzegana jako reprezentantka interesów przebywającego poza krajem brata Thaksina Shinawatry, który za jej pośrednictwem wywiera wpływ na politykę rządu. Były szef tajlandzkiego rządu został zaocznie skazany w 2008 r. na więzienie za korupcję.
Chcąc wyjść z kryzysu politycznego, władze 2 lutego zorganizowały przedterminowych wyborów. Nie przekonało to jednak opozycji, która chciała odłożenia głosowania do czasu przeprowadzenia reform politycznych. Antyrządowi demonstranci domagają się powołania „rady ludowej", której zadaniem byłoby wprowadzenie zmian niezbędnych do ukrócenia korupcji w polityce. Od trzech miesięcy w protestach w Tajlandii zginęło już 17 osób i około 100 zostało rannych.