Demonstracje przeciwko szczytowi G7. "Nie sprzedawajcie demokracji"
W niemieckim Garmisch-Partenkirchen od rana odbywały się protesty przeciwników szczytu G7. W starciach z policją, rannych zostało kilku protestujących oraz co najmniej jeden funkcjonariusz. Spotkanie przywódców siedmiu najbardziej rozwiniętych państw świata rozpoczyna się już jutro.
Jak podawali organizatorzy demonstracji, w protestach udział wzięło około cztery tysięcy osób. Demonstranci domagają się większego zaangażowania w kwestie klimatyczne, walkę z biedą oraz kontrolowanie efektów globalizacji.
G7 idź do piekła
Ludzie sprzeciwiający się spotkaniom szczytu oraz umowie handlowej pomiędzy Unią Europejską a Stanami Zjednoczonymi (TTIP - Transatlantyckie Partnerstwo Handlowo-Inwestycyjne) nieśli transparenty z napisami "G7 idź do piekła! Lubię Putina", "Powstrzymać TTIP", "Nie sprzedawajcie demokracji".
W starciach z agresywną częścią protestujących, policja użyła gazu łzawiącego. Kilka osób zostało zatrzymanych. Służby w okolicach Garmisch-Partenkirchen są też przygotowane na dalsze protesty, a mieszkańcy z okolicznych miejscowości w obawie o swoje bezpieczeństwo zabarykadowali się w domach, często zabijając okna deskami.
Szczyt bez Rosji
Spotkanie grupy G7 odbędzie się w dniach 7-8 czerwca w Elmau w niemieckiej Bawarii.
Od zeszłego roku ze spotkań szczytu wykluczona została Rosja, ze względu na jej zaangażowanie w konflikt na Ukrainie, naruszanie suwerenności i integralności terytorialnej Ukrainy oraz dokonanie aneksji Krymu.
Na spotkanie poza prezydentem USA Barackiem Obamą, przyjadą przywódcy Wielkiej Brytanie, Japonii, Niemiec, Francji, Włoch i Kanady. Czytaj więcej
Czytaj więcej:
Premier Kanady: Nie sadzę aby Rosja pod rządami Putina przynależała do G7