Kilka tysięcy ludzi demonstrowalo w sobotę przed Białym Domem w Waszyngtonie domagając się zakończenia interwencji Izraela w Strefie Gazy – informuje AFP.
Uczestnicy demonstracji, która odbyła się w Parku Lafayette'a, dokładnie przed siedzibą prezydenta USA, nieśli transparenty z napisami domagającymi się uznania Izraela za "państwo terrorystyczne" oraz wstrzymania pomocy amerykańskiej dla tego państwa.
Na jednym z transparentów widniała swastyka, a na drugim porównano getto warszawskie w okresie okupacji hitlerowskiej z "gettem w Gazie".
Obok protestowała przeciwko temu zgromadzeniu niewielka grupa ortodoksyjnych Żydów, chronionych przez policję. Obrzucali oni demonstrantów obelgami, ale do bezpośrednich starć nie doszło.
Zdaniem obserwatorów była to największa demonstracja propalestyńska od czasu rozpoczęcia obecnej interwencji izraelskiej w Gazie. Kosztowała ona dotychczas życie ponad 1600 Palestyńczyków, w większości cywilów, oraz 63 żołnierzy izraelskich.
Stanowiska Izraela i rządzącego w Strefie Gazy Hamasu stają się coraz bardziej nieprzejednane. Izraelski premier Benjamin Netanjahu oświadczył w sobotę, że Izrael będzie kontynuował akcję militarną w Gazie "tak długo jak będzie trzeba".
W odpowiedzi Hamas zakomunikował, że będzie prowadził walkę z Izraelem "do osiągnięcia wyznaczonych celów."