Decydująca faza wojny. Ukraina uderzy na Rosję. Kto nie zarobi?
Decyzja prezydenta Joe Bidena o zgodzie na użycie przez Ukrainę amerykańskich pocisków ATACMS do atakowania celów na terytorium Rosji rodzi wiele pytań i kontrowersji.
O zielone światło dla atakowania celów w głębi Rosji bronią zachodnich sojuszników Ukraina zabiegała od dawna. Gdyby taka zgoda zapadła po śmiałym ataku Ukraińców na Rosyjski obwód, z pewnością bylibyśmy dziś w innym punkcie wojny. Dlaczego administracja Joe Bidena, administracja Demokratów tak długo zwlekała z tą decyzją?
Dotychczasowa pomoc Amerykanów, choć istotna i nie pozwalająca na podbicie Ukrainy przez Rosję, przypominała kroplówkę przy łóżku umierającego, która nie pozwala ani umrzeć, ale też nie pozwala pokonać choroby. Tłumaczenie, że wydanie takiej zgody wiązałoby się z eskalacją konfliktu i potencjalnym rozszerzeniem go na kraje NATO pozostaje dalece wątpliwą wymówką. Prowadzenie wojny na Ukrainie przez administrację Joe Bidena to nic więcej jak trzymanie na sznurku Ukrainy, a Europy w szachu. Szachu bardzo opłacalnym, bo widmo rosyjskiej okupacji przemówiło do europejskich członków NATO tak skutecznie, że kraje przekracają nie tylko 2 procent PKB w wydatkach na obronność, o co prosił Donald Trump w czasie swojej pierwszej kadencji, przypominając sojusznicze zobowiązenie zaciągnięte przez członków sojuszu na szczycie w Walii w 2014 roku, ale nawet 3.
Ten szach generował ogromne zyski dla firm, które produkują broń. Takiego zapotrzebowania na broń nie było od czasów II wojny światowej. Rozstrzygnięcie wojny na Ukrainie nie skończyłoby zapotrzebowania na broń, ale z pewnością bardzo by je ograniczyło. Utrzymywanie sytuacji wojennej opłacało się Demokratom. Firmy produkujące broń, zarówno w USA, jak i innych krajach, z pewnością korzystają na eskalacji konfliktów zbrojnych. Wojna w Ukrainie generuje ogromny popyt na nowoczesne systemy uzbrojenia, co przekłada się na miliardowe zyski dla producentów.
Krytycy Bidena i Partii Demokratycznej często wskazują na ogromne koszty humanitarne wynikające z przedłużającego się konfliktu. Każdy miesiąc zwłoki w dostarczaniu Ukrainie bardziej zaawansowanej broni mógł oznaczać kolejne ofiary wśród ludności cywilnej i żołnierzy, zwłaszcza w miastach narażonych na zmasowane ostrzały Rosji. Decyzja mogła być odwlekana z powodu kalkulacji geopolitycznych, ale cena za tę zwłokę jest wysoka i trudna do uzasadnienia.
Decyzja Bidena, choć z perspektywy Ukrainy i jej sojuszników może być postrzegana jako konieczna, pozostawia wiele pytań o jej motywy i moralne konsekwencje. Ostatecznie historia osądzi, czy był to krok właściwy, czy jedynie efekt geopolitycznych kalkulacji i presji lobby przemysłowego. W tej sprawie wypowiedział się w ostrym tonie syn 47. Prezydenta USA
"Kompleks wojskowo-przemysłowy najwyraźniej chce zapewnić, że wybuchnie III wojna światowa, zanim mój ojciec zdąży zaprowadzić pokój i uratować życie ludzi. Trzeba zapewnić sobie te biliony dolarów. Życie niech idzie do diabła!!! Imbecyle!" - napisał na platformie X Donald Trump jr.
Elon Musk z kolei poparł komentarz republikańskiego senatora Mike'a Lee, który stwierdził, że "liberałowie kochają wojnę", bo umożliwia ona utrzymanie dużego państwa.
III wojna światowa, przed której wybuchem ostrzegał Trump w czasie każdego wiecu swojej kampanii wyborczej, nawet jeśli nie wybuchła 24 lutego, to 17 listopada stała się faktem. Próby udawania, od samego początku konfliktu, że to co się dzieje na Ukrainie nie jest konfliktem cywilizacyjnym, w który zaangażowani są Amerykanie oraz NATO, właśnie się skończyły. Ukraina dostała zielone światło. Ma ATACMSy i z pewnością je wykorzysta. Odgrażanie się Rosji jest wyrazem bezsilności i próbą zaklinania rzeczywistości.
Rosyjska armia potrzebuje dronów z Iranu i żołnierzy z Korei Północnej. Iran od roku ma swoje problemy, a żołnierze z Korei Północnej na Grupę Wagnera nie wyglądają. Sowiecki kolos jest już na ostatnich nogach. Brakuje mu niewiele. Uzyskanie zgody Ukrainy na atak w głąb Rosji to, mimo wszystko, krok w przód do zakończenia wojny. Do tej pory Rosja walczyła z Ukrainą, mającą liczne pęta, stosując - nomen omen - wolną amerykankę. Teraz Amerykanie w pewien sposób wyrównali grę. Dla osłabionej brakiem kadrowym rosyjskiej armii, brakiem pomysłu na wygranie tej wojny przez sztab Putina, zezwolenie Ukraińcom na użycie broni dalekiego zasięgu będzie stanowić nie tylko militarny, ale także psychologiczny bodziec. Rosji nie pomoże propaganda. Tą wojen się nie wygrywa.
Źródło: Republika