Kim Dzong Un przywiózł na szczyt z Donaldem Trumpem wszystko, co niezbędne, by być na obczyźnie samowystarczalnym.
Północnokoreański przywódca panicznie boi się szpiegów. Postanowił zabezpieczyć się przed nimi w każdy możliwy sposób podczas wizyty w Singapurze. Jednym z pomysłów było przywiezienie z Pjongjangu przenośnej toalety. Dzięki temu szpiedzy nie zdobędą żadnych próbek, które po przebadaniu mogłyby dać obraz stanu zdrowia Kim Dzong Una. A kondycja przywódcy Korei Północnej była nie raz tematem spekulacji.
Toaleta przyleciała do Singapuru na pokładzie jednego z kilku samolotów. Tyle maszyn bowiem brało udział w operacji przewiezienia dyktatora na miejsce spotkania z Donaldem Trumpem. Rzecz jasna Kim Dzong Un był na pokładzie tylko jednego samolotu, pozostałe służyły do transportu ekwipunku i innych członków delegacji, ale również do zmyłki, by nie było wiadomo, którym samolotem leci dyktator.
Trump i Kim spotkają się we wtorek rano czasu lokalnego na wyspie Sentosa w południowej części Singapuru. Będzie to pierwsze spotkanie urzędującego prezydenta USA z przywódcą Korei Płn. w historii.
USA żądają całkowitej, weryfikowalnej i nieodwracalnej denuklearyzacji Korei Północnej, a w zamian gotowe są udzielić reżimowi gwarancji bezpieczeństwa – powiedział Pompeo.