Rzecznik paryskiej straży pożarnej Gabriel Plus poinformował, że po pożarze, który w poniedziałek wieczorem strawił iglicę i dużą część dachu XIII-wiecznej katedry Notre-Dame, mury świątyni wprawdzie stoją, ale części ścian grozi zawalenie. Chodzi o górne fragmenty ścian nawy poprzecznej, których nie utrzymuje już konstrukcja dachowa.
Po zawaleniu się iglicy, poszycie dachu runęło do wnętrza katedry. Jak mówił Gabriel Plus, znajdujące się w nawie poprzecznej, utrzymywane przez górne części ścian stykających się z dachem, witraże i rozety są w dobrym stanie.
- Chodzi teraz o to, aby te ściany nie runęły, ponieważ nie utrzymuje ich już konstrukcja dachowa. Trzeba je umocnić - mówił rzecznik paryskich strażaków.
Gabriel Plus tłumaczył, że gmach stoi, ponieważ dwie dzwonnice zostały uratowane. Rzecznik dodał, że działania strażaków polegają obecnie na kontrolowaniu murów katedry i szukaniu wciąż rozgrzanych punktów w konstrukcji, w znajdujących się w nawie gruzach i w łukach sklepień. Strażacy sprawdzają także, czy nie przetrwały one pomiędzy blokami kamienia tworzącego łuki. Na łukach tych opierała się ołowiana konstrukcja dachu, która uległa stopieniu.
- Zatem: nadzór budynku, sprawdzanie gorących punktów i jako trzecie kontrola ciągle stojących rusztowań, które otaczały iglicę - to obecne zadania pracujących w katedrze paryskich strażaków.
Należy do nich również towarzyszenie specjalistom, którzy fragment po fragmencie badają całą konstrukcję, szukając miejsc naruszonych przez ogień. Eksperci oceniają, które rozebrać, a które wzmocnić.
Gabriel Plus podkreślił, że strukturę katedry udało się ocalić dzięki ofiarnej pracy wielu strażaków. Czterystu z nich pracowało bezpośrednio w strefie pożaru. Dwustu czuwało w rezerwie - zapewniało zaopatrzenie w wodę. Na miejscu byli również specjaliści. W akcji uczestniczyły także łodzie na Sekwanie.