Tego to się chyba najwięksi pesymiści nie spodziewali. Wzrost cen energii, surowców i drewna spowodował w Niemczech upadek wielu firm z branży higienicznej. Naszych zachodnich sąsiadów w popłoch wpędził news, że upadłość zgłosił właśnie jeden z najbardziej znanych producentów papieru toaletowego – firma Hakle z Duesseldorfu. Czy to początek toaletowego tsunami?
– Cały przemysł papierniczy znajduje się pod ogromną presją związaną z kosztami – powiedział agencji DPA szef niemieckiego stowarzyszenia Przemysł Papierniczy Gregor Geiger. W tej sytuacji ważne jest, aby producenci papieru przenieśli wyższe koszty na końcowych odbiorców. Oznacza to wzrost cen niezbędnego towaru w życiu każdego Niemca. - Szczególnie trudna jest sytuacja producentów papieru toaletowego i papierowych ręczników – dodał Geiger.
Producenci papierów higienicznych już w marcu przestrzegali przed konsekwencjami gwałtownie rosnących cen gazu i energii elektrycznej oraz możliwej przerwy w dostawach rosyjskiego gazu. Produkcja w tej branży jest uzależniona od gazu, a horrendalne ceny surowca zagrażają egzystencji wielu firm. Jak podał portal dw.com – z najnowszej analizy opublikowanej przez Federację Przemysłu Niemieckiego (BDI) wynika, że rosnące ceny energii stanowią ogromne wyzwanie dla 58 proc. firm, a dla 34 proc. to kwestia przetrwania na rynku.
Prawie co dziesiąta firma w Niemczech zmniejszyła już produkcję lub nawet ją przerwała. Prawie co czwarta firma zamierza albo jest w trakcie sprzedaży udziałów w spółce lub przenoszenia części produkcji albo miejsc pracy za granicę. – Niemiecki rząd musi jak najszybciej zainicjować program ulgowy dla gospodarki – oświadczył prezes BDI Siegfried Russwurm.