Holenderski producent elektroniki użytkowej - Koninklijke Philips N.V., znany szerzej jako Philips podjął decyzję o zwolnieniach pracowników. Powodem mają być słabe wyniki finansowe. Wskutek tej decyzji, pracę straci około 4000 pracowników na całym świecie. Dotknie to również zatrudnionych w polskich oddziale Philips\'a, ilu osób to dotknie - póki co, nie wiadomo.
Działający globalnie holenderski producent elektroniki użytkowej program zwolnienia 5 proc. pracowników (ok. 4000 osób) ogłosił 24 października br. Jak informował wówczas Philips, redukcja zatrudnienia powinna przynieść roczne oszczędności rzędu 300 mln euro.
Masowe zwolnienia są częścią restrukturyzacji prowadzonej przez nowego dyrektora generalnego przedsiębiorstwa, Roya Jakobsa, który podczas październikowego zgromadzenia akcjonariuszy nazwał ją "nieuniknioną".
Sprzedaż firmy Philips spadała przez ostatnich pięć kwartałów z rzędu. Strata netto za pierwsze trzy kwartały tego roku wzrosła do 1,5 mld euro, a cena akcji firmy w ciągu ostatnich 18 miesięcy spadła o ponad 70 proc.
W przekazanym dziś Polskiej Agencji Prasowej oświadczeniu, zarząd Philips Polska przekazał: "Stoimy w obliczu wielu wyzwań, gdy po kilku kolejnych kwartałach spadku sprzedaży i rentowności, przy równoczesnym wzroście kosztów, musimy podjąć natychmiastowe działania w celu znacznej redukcji wydatków".
"Obecnie analizujemy skutki (restrukturyzacji - red.) dla Polski" – podkreślili przedstawiciele Philips Polska. Zastrzegli, że decyzje dotyczące ewentualnych zwolnień osób zatrudnionych w kraju będą podejmowane z zachowaniem wszelkich lokalnych regulacji i procedur prawnych, a firma będzie działać "z poszanowaniem wszystkich współpracowników".
Philips zatrudnia przeszło 80 tys. pracowników w oddziałach na całym świecie. W samej Holandii, gdzie mieści się siedziba koncernu, pracuje 11 tys. osób, z których zwolnionych ma zostać 800.
Philips Polska posiada fabryki m.in. w Pile, Kętrzynie, Bielsku-Białej i Białymstoku. Krajowy oddział spółki zatrudnia ok. 5 tys. osób.