Chiński lodołamacz, który uczestniczył w misji ratunkowej rosyjskiego statku naukowo-badawczego "Akademik Szokalski", sam utknął w lodach Antarktydy i czeka na sprzyjające warunki, by podjąć próbę uwolnienia się.
"Xue Long" (Śnieżny Smok) odegrał kluczową rolę w ewakuacji 52 osób, naukowców i turystów, z pokładu rosyjskiego statku, który w Wigilię utknął w grubej krze lodowej u wybrzeży wschodniej Antarktydy. Akcję przeprowadzono za pomocą operującego z "Xue Long" śmigłowca, który w ciągu pięciu godzin w czwartek pięć razy pokonywał trasę między uwięzionym statkiem a australijskim lodołamaczem "Aurora Australis".
Chińskiemu lodołamaczowi wcześniej nie udało się, mimo wielokrotnie podejmowanych prób, dotrzeć do "Akademika Szokalskiego", gdyż pokrywa lodowa okazała się za gruba - miejscami osiągała ponad 3 metry.
Chińczycy "będą próbować manewrować w lodzie w momencie, kiedy prądy morskie będą najbardziej sprzyjające, czyli we wczesnych godzinach 4 stycznia" - poinformowała Australijska Agencja ds. Bezpieczeństwa Żeglugi (AMSA).
W związku z tą sytuacją lodołamacz "Aurora Australis" pozostanie w gotowości na wodach otwartych - zapowiedziała AMSA. Jednostka ta najpierw miała popłynąć do australijskiej bazy Casey na Antarktydzie w celu uzupełnienia paliwa, a potem udać się do stolicy australijskiej wyspy Tasmania, Hobartu.
Na statku "Akademik Szokalski", który utknął w odległości 100 mil morskich na wschód od francuskiej bazy Dumont d'Urville, pozostanie rosyjska załoga - do czasu, gdy warunki pogodowe pozwolą jednostce na wydostanie się z lodów.
Statek z naukowcami i turystami z Australii, Wielkiej Brytanii i Nowej Zelandii oraz 22-osobową załogą został wynajęty przez naukowców z Australasian Antarctic Expedition. Płynął trasą, którą pokonał badacz Antarktydy Douglas Mawson ponad 100 lat temu. Celem wyprawy jest sprawdzenie, jak badania i pomiary dokonane przez Mawsona zmieniły się przez tak długi czas.