Charakter i skala pomocy dla uchodźców z Ukrainy zmieniły się, obecnie większy nacisk trzeba położyć na integrację – oceniła Julia Danishevska z krakowskiego Caritas. We wakacje organizacja ta obserwuje, że mniej osób zgłasza się po pakiety żywnościowe.
Julia Danishevska z Kijowa przyjechała do Polski w 2015 r. Pracuje w krakowskim Centrum Pomocy Migrantom i Uchodźcom Caritas, gdzie zajmuje się działaniami na rzecz rodaków.
Podczas wakacji Caritas obserwuje, że mniej osób zgłasza się po pakiety żywnościowe.https://t.co/ELylxgDgQy
— misyjne.pl (@misyjne_pl) August 19, 2023
Charakter i skala pomocy dla uchodźców z Ukrainy zmieniły się od czasu pierwszych miesięcy po wybuchu wojny. Obecnie jest – jak powiedziała Ukrainka – jest "stabilnie". Caritas Archidiecezji Krakowskiej wie mniej więcej, ile osób zgłosi się do niej po pomoc i jaka to będzie pomoc.
Jeżeli chodzi o wsparcie materialne, to miesięcznie organizacja wydaje ok. 1,5 tys. pakietów żywnościowych w punktach w Krakowie i w podkrakowskich Brzegach.
Latem część osób zapisanych do odbioru pakietu nie zgłasza się, co organizacja tłumaczy wakacyjnymi wyjazdami. W ostatnim czasie po pomoc częściej przychodzą też osoby z innych krajów, np. z Białorusi, Łotwy.
W tym roku, podobnie jak w poprzednim, krakowska Caritas chce przygotować tornistry z wyposażeniem dla najuboższych rodzin i dzieci z terenów objętych wojną. Organizacja planuje wysłać 200 takich plecaków do Ukrainy. Trwa zbiórka przyborów szkolnych i środków na ich zakup. Dary można przynosić do siedziby Caritas przy ul. Ossowskiego 5 w Krakowie.
Beneficjentami zbiórki będą też najuboższe dzieci z Krakowa – dla nich Caritas również planuje przygotować 200 tornistrów.
"Na początku wojny najbardziej potrzebne było wsparcie materialne, psychologiczne. Teraz również takie potrzeby są wielkie, ale widzimy, że większy nacisk trzeba położyć na integrację tych osób, które zostały w Polsce" – oceniła Danishevska.
Wśród tych, którzy pozostali, największej pomocy wymagają osoby starsze lub niepełnosprawne. "Im najtrudniej się integrować" – oceniła Ukrainka.
Caritas kładzie nacisk na rozwój zawodowy uchodźców, aby łatwiej było im znaleźć pracę. Kursy języka polskiego organizowane są szczególnie z myślą o młodych. Dotychczas takie warsztaty językowe ukończyło 120 osób.
Pracownica Caritas podkreśliła, że mimo pewnej "stabilności", pomoc cały czas jest potrzebna. Zwracając uwagę na ofiarność i gościnność Polaków zauważyła, że część osób, które wyjechały do Francji lub Wielkiej Brytanii, powróciło do Polski, twierdząc, że tutaj czują się lepiej, spotykają z większym zrozumieniem.
Pełnoskalowy konflikt w Ukrainie trwa półtora roku. "Ludzie, zarówno w Ukrainie jak i w Polsce, są zmęczeni wojną. Członkowie rodziny, którzy zostali w Ukrainie, mówią mi, że niektórzy już nawet nie reagują na alarmy bombowe. Nie chcą zwracać na nie uwagi, aby nie zwariować, aby nie myśleć, że podczas każdego alarmu muszą biec do schronu" – powiedziała Julia Danishevska. "To nie obojętność, to próba prowadzenia normalnego życia" – dodała.
Z jej relacji wynika, że w Kamieńcu Podolskim, gdzie ma rodzinę, codziennością są trzy-cztery kondukty żałobne, prowadzone głównymi ulicami miasta. A na cmentarzach ukraińskich miast powiewają liczne flagi narodowe przy grobach żołnierzy poległych w tej wojnie.
"Każdego dnia ginie ktoś ze znajomych mojej rodziny, bliskich przyjaciół" – mówiła.
Równocześnie - jak przypomniała - wszyscy chcą normalnie żyć. Mimo wyjących syren alarmowych ludzie pracują, dzieci chodzą do szkoły, niezbombardowane kawiarnie są otwarte, działają teatry nawet na niebezpiecznych obszarach.