Bank centralny Bułgarii zapewnił, że kryzys w systemie bankowym kraju został opanowany, a instytucje finansowe funkcjonują normalnie. Podobną informację zamieścił na swej stronie internetowej komercyjny Pierwszy Bank Inwestycyjny (PIB), zagrożony kryzysem.
Kolejek przed oddziałami PIB w środę nie było, a zdecydowana większość klientów, którzy złożyli wnioski o wycofanie pieniędzy, już z tego zrezygnowała.
Stało się to po potężnej interwencji państwa, które dzięki otrzymanej w trybie pilnym zgodzie Komisji Europejskiej uruchomiło linię kredytową wysokości blisko 1,7 mld euro, aby zagwarantować płynność finansową banków. Aby zapewnić część środków na sfinansowanie kredytu, ministerstwo finansów Bułgarii przeprowadziło nadzwyczajną aukcję państwowych papierów wartościowych o wartości 600 mln euro. Pozostałe środki pochodzą z państwowych rezerw - poinformował resort we wtorek wieczorem.
Na niedzielnej naradzie zwołanej przez prezydenta Bułgarii Rosena Plewnelijewa liderzy wiodących partii politycznych, premier Płamen Oreszarski i szef banku centralnego Iwan Iskrow zgodzili się, że konieczne jest podjęcie nadzwyczajnych działań na rzecz stabilizacji systemu bankowego.
W środę ujawniono, że Iskrow i lider socjalistów Sergej Staniszew osobiście zwrócili się do Bojko Borysowa, lidera opozycyjnej centroprawicy i byłego premiera, by powstrzymał się od wypowiedzi o niestabilnej sytuacji banków. Borysow pod koniec ubiegłego tygodnia kilkakrotnie mówił, że „banki upadają” i apelował o zaciągnięcie w Międzynarodowym Funduszu Walutowym kilkumiliardowej pożyczki na ich ratowanie.
Wypowiedzi niektórych polityków i pewne publikacje w mediach skłoniły kierownictwo Bułgarskiego Banku Narodowego do zażądania surowszych kar za wywoływanie paniki na rynku bankowym. Kary takie są przewidziane w istniejącej ustawie o instytucjach kredytowych, lecz bank centralny żąda, by do kodeksu karnego trafił zapis o możliwości karania takich wypowiedzi nawet pięcioma latami więzienia.
Na fali niepokoju wywołanego w ostatnich tygodniach przez pogłoski o rychłym upadku kilku banków i w warunkach praktycznie, choć nieoficjalnie rozpoczętej kampanii przez październikowymi przedterminowymi wyborami do parlamentu, siły polityczne skłonne są przyjąć nowelizację kodeksu, której domaga się bank centralny.
Plany te zostały skrytykowane przez analityków finansowych, media i prawników. Wskazują oni, że taki zapis byłby niebezpieczny, bo oznaczałby praktycznie wprowadzenie cenzury i pozbawiłby obywateli obiektywnej informacji o kondycji banków.
Obywatele nie będą informowani o stanie instytucji finansowych, ponieważ każda analiza będzie mogła być uznana za wywołującą panikę, a jej autorom groziłoby więzienie – pisze dziennik „Sega”. Propozycja banku centralnego, poparta przez banki komercyjne, jest odmienna od praktyki przyjętej w USA i UE po kryzysie bankowym z lat 2008-2009, która zobowiązuje banki do podawania szczegółowych danych o swojej sytuacji – zauważa gazeta.
Panika na rynku bankowym w Bułgarii wybuchła w minionym tygodniu, kiedy Pierwszy Bank Inwestycyjny (PIB) stał się obiektem wzmożonych ataków. Klienci PIB dostawali SMS-y i e-maile radzące im, by wycofywali swoje depozyty; rozsiewano też szkodzące PIB plotki. Prokuratura, kontrwywiad i MSW dotąd nie ustaliły nadawców tych wiadomości. Nastrój paniki podsycali politycy oraz media informujące o ogromnych kolejkach przed oddziałami banku w całym kraju oraz snujące przypuszczenia o tym, że kryzys może dotknąć i inne instytucje kredytowe.
Pogłoski o niestabilnej sytuacji banku PIB pojawiły się po tym, jak w ubiegłym tygodniu bank centralny objął specjalnym nadzorem komercyjny bank KTB, którego klienci do 21 lipca będą pozbawieni dostępu do zdeponowanych w nim pieniędzy. KTB również był atakowany przez media, lecz władze interweniowały w ostatniej chwili, gdy z kont podjęto już kilkaset milionów euro. W banku tym konta miało wiele spółek państwowych. Nie podano, które z nich wycofały swoje środki, powodując kryzys płynności KTB. Klienci banku będą uratowani, lecz jego właściciele nie – prawdopodobnie zostanie on znacjonalizowany.