Rosyjski dron krążył nad Polską, mimo że Ukraińcy o tym ostrzegli

Marek Budzisz, ekspert ds. Rosji i obszarów postsowieckich, w Radiu Republika skomentował incydent z rosyjskim dronem, który wleciał w polską przestrzeń powietrzną. Podkreślił, że Ukraina, dzięki zaawansowanym systemom detekcji, monitorowała przelot drona, podczas gdy Polska nie zareagowała na dostępne informacje. Ekspert krytykuje brak współpracy z Ukrainą i niedostateczne przygotowanie polskich systemów obronnych.
Marek Budzisz, ekspert Fundacji Instytut Wolności, odniósł się do incydentu z rosyjskim dronem, który wleciał w polską przestrzeń powietrzną. Jak wskazał, Ukraina monitorowała przelot drona i przekazywała informacje publicznie.
Według inf. strony ukraińskiej, bo ona monitorowała przelot tego drona i te informacje były podane sześciokrotnie podawane w sferze informacyjnej. Ukraińcy podali, że on wleciał około 12 w nocy w Polskę, a spadł około 2.00. Nie leciał w linii prostej, czyli realizował jakąś misję – powiedział Budzisz w Radiu Republika.
Ekspert podkreślił, że Ukraina dysponuje zaawansowanym systemem detekcji dźwiękowej, który umożliwił śledzenie trasy drona.
Ukraina dysponuje systemem detekcji dźwiękowej. Dron, który wleciał był trudny do wykrycia systemami, który ma Polska. Ukraina dysponuje tym systemem i oni byli w stanie śledzić trasę przelotu i te informację podawali do publicznej wiadomości. W obwodzie lwowskim był z tego powodu ogłoszony alarm powietrzny – wyjaśnił.
Dodał, że informacje te były dostępne w ukraińskich mediach, ale Polska ich nie wykorzystała.
Nie wiem, dlaczego tej informacji w Polsce nie odebrano. Już wczoraj pisały o tym ukraińskie media. To są otwarte kanały informacji. Zadaniem tych grup monitorujących nie jest zatrzymywanie informacji dla siebie, tylko ostrzeganie – stwierdził.
Budzisz wskazał, że incydent nie był przypadkowy i może być sygnałem ze strony Rosji.
W szlaku tego drona nie ma żadnych przypadków. To nie pierwszy dron konstrukcji rosyjskiej, który wleciał w przestrzeń powietrzną państw sąsiednich. Dwa drony wleciały na Litwę. Ten jest trzeci. Tamte były to drony wabiące. Jak się uważa ten dron był znacznie poważniejszym. To jest dron naprowadzany, a więc pilotowany przez operatora, trudno przyjąć interpretację, że zahaczył o druty i spadł. On w polskiej przestrzeni powietrznej krążył około 2 i pół godziny” – zaznaczył Budzisz.
Dodał, że według niego dron "spadł tam celowo. To nie jest jedyna miejscowość w Polsce, która nazywa się Osiny. Inna miejscowość o tej samej nazwie, na Mazowszu obok Barczącej jest miejscem bazy lotnictwa. Można by powiedzieć, że mogli uderzyć w tamte Osiny, ale to byłby wyższy punkt na drabinie eskalacyjnej, a tu chodziło o przekazanie sygnału, że Rosjanie swobodnie mogą wlecieć w przestrzeń powietrzną Polski i są w stanie dolecieć do każdego lotniska, które znajduje się na wschodnim brzegu Wisły”.
Ekspert skrytykował brak odpowiednich systemów detekcji w Polsce oraz niewystarczającą współpracę z Ukrainą.
Polska powinna mieć system detekcji obiektów latających. Ukraina zaczęła wprowadzać pierwsze elementy tego systemu jesienią 2022 roku (SKY Fortress). To nie tylko czujniki, ale też centra zbierania danych i dystrybuowanie na tablety mobilnych oddziałów zajmujących się zwalczaniem rosyjskich dronów. Ten system kosztował ich kilkadziesiąt milionów dolarów. To nie jest wiele przy wydatkach na obronność” – zauważył.
Dodał, że polskie władze nie są zainteresowane czerpaniem z doświadczeń od Ukrainy.
Niestety polskie władze, ani polskie siły zbrojne, nie są zainteresowane czerpaniem wiedzy od ukraińskich sił zbrojnych. Nie wiem dlaczego? – stwierdził.
Budzisz wspomniał również o zmarnowanej szansie na współpracę technologiczną.
Fire Point, produkujący rakiety Flamingo (tańsze od Tomahawk) o zasięgu 3 tys. km, chce produkować je w Polsce, ale nikt nie jest zainteresowany. Rozmawia więc z innymi państwami. Państwo polskie nie obserwuje tego, co się dzieje na Ukrainie, nie zastanawia się, czy nie warto byłoby wdrożyć tamte rozwiązania u nas” – podkreślił.
Źródło: Republika
Dziękujemy, że przeczytałaś/eś nasz artykuł do końca.
Bądź na bieżąco! Obserwuj nas w Wiadomościach Google.
Jesteśmy na Youtube: Bądź z nami na Youtube
Jesteśmy na Facebooku: Bądź z nami na FB
Jesteśmy na platformie X: Bądź z nami na X