Około 70 000 osób przemaszerowało przez stolicę Belgii, domagając się od rządu rozwiązania problemu inflacji. Oliwy do ognia dolały strajki w porcie Bruxelles-Zaventem i w lokalnych sieciach transportowych niemal całkowicie wstrzymująć publiczny ruch kołowy w kraju.
Protestujący nieśli flagi i transparenty z napisami „Więcej szacunku, wyższe zarobki” i „Skończ z nadmiernym cłem”, niektórzy z nich odpalali flary. Inflacja w Belgii osiągnęła w czerwcu 9%, odzwierciedlając gwałtowne wzrosty w innych krajach, spowodowane głównie wpływem rosyjskiej inwazji na Ukrainę na łańcuchy dostaw, ceny energii i surowców. Premier Alexander De Croo powiedział, że rząd przedłużył do końca roku ulgi w podatku od sprzedaży na gaz, energię elektryczną i paliwo.
Lotnisko w Brukseli poinformowało, że nie może zezwolić na odlot lotów pasażerskich, ponieważ akcja protestacyjna objęła personel ochrony, została odwołana również większość przylotów. Lokalni operatorzy transportu publicznego świadczyli częściowe usługi, chociaż niektóre linie kolejowe działały częściowo po to, aby umożliwić protestującym zjazd do stolicy.
Dalsze zakłócenia w podróży są spodziewane jeszcze w tym tygodniu, ponieważ piloci i personel pokładowy Brussels Airlines planują strajk w sprawie warunków pracy od 23 do 25 czerwca, a ich odpowiednicy Ryanair w Belgii wyznaczyli akcję na trzy dni od piątku (24 czerwca).