Po wybuchu nad afgańską stolicą - w Kabulu widać kłęby ciemnego dymu. Co najmniej 63 osoby zginęły, a 151 jest rannych. Do przeprowadzenia ataku przyznali się talibowie.
Potężna eksplozja miała miejsce w pobliżu dawnej siedziby ministerstwa spraw wewnętrznych. Niedaleko znajduje się również budynek resortu edukacji, komenda policji oraz kompleks ambasad, m.in. państw Unii Europejskiej - informuje aljazeera.com.
Toll of injured from #Kabul blast now at 31, Health Ministry spokesman tells 1TVhttps://t.co/bQOm9oyhUH pic.twitter.com/IBtu2OlZOy
— 1TVNewsAF (@1TVNewsAF) 27 stycznia 2018
Atak przeprowadził zamachowiec-samobójca, który zdetonował ładunek w karetce pogotowia. Eksplozja nastąpiła w momencie, kiedy ambulans podjechał na posterunek kontrolny.
- Zamachowiec przejechał przez pierwszą linię kontroli strefy rządowej, mówiąc, że wiezie chorego do Jamhuriat Hospital - wyjaśnia Nasrat Rahimi z afgańskiego MSW.
- Ponad 150 osób trafiło do szpitali. Potwierdziliśmy śmierć 63 osób - powiedział afgańskiej stacji 1TV Wahid Majroh, rzecznik prasowy resortu zdrowia.
#Kabul. Over 70 wounded, 7 dead on arrival transferred at @emergency_ong hospital after the attack. “It’s a massacre”, said Dejan Panic, coordinator in@#Afghanistan. pic.twitter.com/IZ2FFMO11Y
— EMERGENCY (@emergency_ong) 27 stycznia 2018
Toll of injured from #Kabul blast now at 31, Health Ministry spokesman tells 1TVhttps://t.co/bQOm9oyhUH pic.twitter.com/IBtu2OlZOy
— 1TVNewsAF (@1TVNewsAF) 27 stycznia 2018