W jednym z amerykańskich kościołów miała miejsce bójka, w której brało udział kilkunastu mężczyzn. Początkowo, jako przyczynę zdarzenia media sugerowały brak maseczki u jednego z uczestników mszy św. Okazuje się jednak, że sprawa jest bardziej złożona.
Napad agresji u sprawcy rozpoczął się, gdy sprawujący Eucharystię ks. Paul Brunet przerwał czytanie psalmu, by wyprosić późniejszego agresora z kościoła.
Mężczyzna wbiegł do prezbiterium i zaczął wykrzykiwać, najpierw w kierunku celebransa, a następnie w stronę wiernych. Na sytuację zareagowali uczestnicy nabożeństwa, próbując go wyprowadzić.
Bójka miała miejsce w katolickim kościele pw. św. Franciszki Cabrini w Lakewood w stanie Waszyngton w USA.
Media podały, że to jej brak stanowił zarzewie konfliktu. Zgodnie bowiem z obowiązującymi w stanie Waszyngton obostrzeniami sanitarnymi, zasłaniać usta muszą wszyscy uczestnicy ceremonii religijnych.
Father declined to forgive those who trespassed against him pic.twitter.com/Bj55SpHU8v
— ???????????????????? ???????????????????????????????????????? (@BryanPassifiume) October 25, 2021
Przyczyna bójki nie była jednoznaczna
Ks. Brunet ujawnił, że sprawca ataku jest ojcem jednego z uczniów miejscowej szkoły katolickiej. Od kilku tygodni prześladował on duchownego i innych pracowników parafii, wygrażając im.
W związku ze swoim zachowaniem mężczyzna otrzymał już wcześniej sądowy zakaz zbliżania się do terenu parafii. Stąd też reakcja ks. Bruneta, który nakazał agresorowi opuszczenie świątyni. Jak poinformowała miejscowa policja, tym razem sprawca zajścia został aresztowany, wyszedł jednak z aresztu za kaucją.
Ks. Brunet zaapelował do wiernych o modlitwę za wszystkich uczestników i świadków incydentu. Sam także zapewnił o swojej modlitwie w tej intencji.