– Kościół powinien być pośród żółtych kamizelek – mówi bp Bernard Ginoux, który regularnie bierze udział w sobotnich antysystemowych manifestacjach na ulicach francuskich miast. To już 25. przemarsz "żółtych kamizelek".
Bp Ginoux wskazuje, że za protestami kryje się "realna bieda ogromnych rzeszy francuskiego społeczeństwa". – Ci ludzie nie są całkowicie pozbawieni środków do życia. W odróżnieniu od migrantów nie mogą więc liczyć na pomoc państwa. Jednakże środki, którymi dysponują, nie pozwalają im na godne życie – mówi ordynariusz diecezji Montauban na południu Francji.
W trudnej sytuacji są też ludzie w wieku przedemerytalnym, którzy utrzymują się z dorywczej pracy i są świadomi, że nie wypracowali sobie dobrej emerytury. Nie wiedzą z czego będą żyć na starość. Nie są to ludzie mobilni, bo ich skromny dom czy mieszkanie na uboczu to jedyny majątek, którego nie mogą opuścić, by szukać szans w innym regionie – argumentuje duchowny.
Wskazuje, że przez lata tych grup społecznych rządzący nie brali pod uwagę. – Byli niewidoczni, a teraz się odezwali i nie ustąpią. Widzą, że w sąsiednich Niemczech sytuacja jest o wiele lepsza, co pokazuje, że polityka socjalna również we Francji mogłaby wyglądać inaczej – ocenia biskup.