17 głosów elektorskich - tyle Joe Biden potrzebuje do zwycięstwa w amerykańskich wyborach prezydenckich. Liczenie głosów jest już na finiszu, wkrótce mają być znane wyniki w kluczowych stanach.
W Pensylwanii przewaga Donalda Trumpa zmniejszyła się do 22 tysięcy głosów, a wciąż nie są znane dane z Filadelfii. W Georgii przewaga prezydenta zmniejszyła się do 1800 głosów. Jeśli Joe Biden wygra którykolwiek z tych stanów, to Donald Trump może pożegnać się z wygraną w wyborach.
Joe Biden mówił wieczorem w Delaware, że jest już przekonany o swoim zwycięstwie:
- Nie mamy wątpliwości, że gdy liczenie się zakończy, to senator Harris i ja zostaniemy ogłoszeni zwycięzcami. Proszę zatem wszystkich o spokój. Proces wyborczy działa, a głosy są liczone - podkreślał.
Z kolei Donald Trump w wystąpieniu w Białym Domu powtórzył, że stał się ofiarą oszustwa i że demokraci próbują "ukraść wybory". Większość największych stacji telewizyjnych w USA przerwała transmisję wystąpienia prezydenta, a prezenterzy oświadczyli, że Donald Trump kłamie i że nie ma żadnych dowodów na oszustwa wyborcze na dużą skalę.
Sztaby obu kandydatów wezwały swoich zwolenników, by wobec niewielkich różnic głosów poprawili źle wypełnione karty do głosowania i jak najszybciej dostarczyli je do komisji wyborczych. Sztab demokratów zaapelował o to w Georgii, a sztab republikanów w Pensylwanii.
Republikanie z kolei w ostatnich godzinach wnieśli kilka pozwów do sądów stanowych o ponowne przeliczenie głosów lub wstrzymanie liczenia. Jak dotąd, większość wniosków została przez sędziów odrzucona.