Prezydent Białorusi Aleksander Łukaszenka uwolnił sześciu więźniów politycznych, w tym byłego kandydata na prezydenta Mikałaja Statkiewicza – poinformowała oficjalna państwowa agencja BiełTA.
Jak analizują dziennikarze białoruskich i zachodnich mediów, uwolnienie więźniów ma by znakiem dla Zachodu o chęci podjęcia współpracy. – Łukaszenka daje jasny sygnał Zachodowi, że chce poprawić wzajemne relacje – komentował sprawę dla serwisu abc NEWS ekspert Alexander Klaskovsky.
Względy humanitarne czy walka z kryzysem?
Mikałaj Statkiewicz był w 2010 roku kandydatem w wyborach prezydenckich. Po wyborach został zatrzymany i skazany na sześć lat więzienia za "organizowanie zamieszek". Białoruskie media otrzymały potwierdzenie informacji, że Statkiewicz wrócił w sobotę wieczorem do domu.
Pozostali uwolnieni więźniowie to Mikołaj Dziadok, Ihor Oliniewicz, Jewhen Waśkowicz, Artiom Prokopienko i Jurij Rubcow. Są to głównie aktywiści i przeciwnicy reżimu Łukaszenki. Media na razie nie potwierdziły ich uwolnienia.
Jak podaje agencja BiełTa, argumentując swoją decyzję Łukaszenka powiedział, że kieruje się "względami humanitarnymi". Media i eksperci doszukują się jednak w decyzji prezydenta względów bardziej praktycznych, wskazując na poważne kłopoty gospodarcze Białorusi, które może rozwiązać tylko poprawa kontaktów z zachodnimi państwami.
Unia Europejska i Stany Zjednoczone nałożyły bowiem na Białoruś poważne sankcje, właśnie po wyborach prezydenckich w 2010 roku, kiedy władze brutalnie tłumiły pokojowe protesty.
Czytaj więcej:
Dokąd zmierza Białoruś? – MSZ odpowiada byłemu premierowi Szwecji