Kilka tysięcy osób protestowało w środę w położonym na południu Czarnogóry Ulcinju w związku z nagłą śmiercią kobiety kilka tygodni po porodzie w lokalnym szpitalu - podała bałkańska redakcja Radia Wolna Europa.
Podczas protestu "Chcemy prawdy dla Drity" domagano się od władz ustalenia, co było przyczyną śmierci kobiety.
"Nie chcemy już, aby jakąkolwiek matkę spotkał los Drity, która przez błąd lekarza odeszła z tego świata" - powiedział Ejup Zotović, brat zmarłej kobiety.
Demonstranci nieśli transparenty z apelem, m.in. do premiera Czarnogóry Milojko Spajicia o "ustalenie przyczyn zgonu". Władze miasta, z którego pochodziła kobieta, przyznały, że był to największy protest w jego historii.
35-letnia Drita Tafa urodziła czwarte dziecko w szpitalu w Barze w połowie września, a półtora miesiąca później zmarła w ośrodku z niejasnych przyczyn. Na początku listopada prokuratura Czarnogóry wszczęła śledztwo w sprawie ustalenia okoliczności śmierci.
Rodzina kobiety rozpoczęła natomiast postępowanie przeciwko lekarce, która przyjęła poród.
Inna pacjentka szpitala w Barze, 26-letnia Asmira Aljoszević, trafiła na intensywną terapię z powodu ciężkich powikłań po porodzie w tej placówce. Również jej rodzina podejrzewa pracowników szpitala o zaniedbania.
W środę ministerstwo zdrowia Czarnogóry rozpoczęło proces tworzenie komisji, która zajmie się zbadaniem okoliczności śmierci Drity Tafy. W jej skład wejdą m.in. eksperci z regionu oraz państw Unii Europejskiej.
Źródło: PAP