Syryjski prezydent Baszar el-Asad uzyskał 88,7 proc. głosów w wyborach prezydenckich - poinformował przewodniczący syryjskiego parlamentu Mohammed el-Laham. Frekwencja wyniosła ponad 73 proc.
Wybory w kraju, który od trzech lat jest pogrążony w krwawym konflikcie, odbyły się jedynie na terenach kontrolowanych przez reżim w Damaszku. Opozycja i kraje Zachodu określiły wybory zorganizowane mimo trwającej wojny mianem farsy.
Dwaj rywale Asada, biznesmen z Damaszku Hasan Abdallah al-Nuri oraz deputowany Maher Abdel-Hafiz Hadżdżar, uzyskali odpowiednio 4,3 proc. i 3,2 proc. głosów. W wyniku głosowania Asad zapewnił sobie trzecią siedmioletnią kadencję.
Wybory nadzorowali obserwatorzy z Iranu, Rosji i Korei Północnej. Głosowanie zostało przedłużone o pięć godzin, co, według państwowych mediów podkreślających wysoką frekwencję, miało umożliwić większej licznie ludzi oddanie głosu.
Teoretycznie były to pierwsze od ponad pół wieku powszechne wybory prezydenckie w Syrii. Do tej pory Baszar el-Asad, a wcześniej jego ojciec Hafiz, byli zatwierdzani na najwyższy urząd w państwie w referendach prezydenckich. Obecny prezydent w referendum z 2007 roku uzyskał 97,62 proc. głosów.
Pokojowa rewolta przeciwko reżimowi Asada, rozpoczęta w marcu 2011 roku antyrządowymi protestami, przerodziła się w wojnę domową, w której według syryjskich działaczy praw człowieka zginęło ponad 162 tys. ludzi, 2,5 mln uciekło z kraju, a 6,5 mln opuściło swoje domy.