Włoski rząd planuje wydanie tymczasowych unijnych wiz imigrantom z Afryki Północnej. Jeżeli do tego dojdzie, to nawet 200 tys. imigrantów będzie mogło opuścić Włochy i udać się do dowolnego kraju strefy Schengen.
Pomysł włoskiego rządu jest skutkiem desperacji. Włochy przejęły bowiem od Grecji rolę bramy do Europy. Codziennie do włoskich portów przybywają statki wypełnione imigrantami z Afryki. W ub.r. do Włoch przybyło, według danych rządowych, ponad 180 tys. osób, z tego 85 proc. stanowili mężczyźni. Był to wzrost o jedną piątą w porównaniu z rokiem poprzednim.
Paolo Gentiloni, premier z rządzącej Partii Demokratycznej (PD), zapowiedział po objęciu urzędu prowadzenie znacznie twardszej polityki imigracyjnej niż jego poprzednik Matteo Renzi. Jednym z jej przejawów był chociażby przyjęty ostatnio nowy zestaw przepisów regulujących ratowanie rozbitków na morzu. Mają one utrudnić działalność organizacjom pozarządowym, które są oskarżane o współpracę z afrykańskimi przemytnikami ludzi i organizowanie fałszywych katastrof morskich, aby sprowadzić imigrantów do Włoch.
Rozwiązaniem włoskiego problemu ma być zaproponowane przez wiceszefa MSZ-etu Maria Giro i senatora Luigiego Manconiego uruchomienie dyrektywy Rady Europy 2001/55. Dyrektywa ta powstała na skutek konfliktu na Bał- kanach i reguluje postępowanie państw UE w razie kryzysu uchodźczego, choć nie została jak na razie użyta. Daje jednak państwom członkowskim możliwość przyznania imigrantom specjalnych przywilejów – włoskie władze liczą, że takim przywilejem może być europejska wiza.
Jeżeli ten plan się nie powiedzie na skutek oporu innych państw Unii, Włochy mają w zanadrzu jeszcze jedno rozwiązanie. Jest nim tzw. prawo Bossi-Fini, czyli przyjęta w 2011 r. i powszechnie wtedy krytykowana ustawa antyimigrancka, dająca rządowi w Rzymie możliwość łatwych deportacji migrantów. Artykuł 20 tej ustawy daje możliwość przyznania tymczasowych wiz.
Włochy użyły już raz tego artykułu w 2011 r., kiedy to trafiły do nich tysiące imigrantów z Tunezji. Jednak Francja odmówiła wtedy przyjęcia imigrantów, argumentując to tym, że nie będą się w stanie utrzymać, co wywołało ostre spięcie dyplomatyczne pomiędzy oboma krajami. Tym razem zapewne będzie podobnie. Minister Giro przyznał nawet w wywiadzie dla brytyjskiego dziennika „The Times”, że wprowadzenie ich planu w życie może zniszczyć strefę Schengen. Ale rosnące napięcia społeczne i poparcie dla antyimigranckich partii nie dają rządowi Włoch zbyt wiele czasu na mniej radykalne posunięcia.