Afryka w strachu. Koniec wojny na Ukrainie to dla niej złe wieści
Afrykańskie kraje, gdzie już stacjonują rosyjscy najemnicy i te dopiero leżące w orbicie ich zainteresowań obawiają się, że po zakończeniu wojny, jaką Rosja prowadzi przeciwko Ukrainie, Putin wzmocni byłą Grupę Wagnera kryminalistami, którzy za obiecaną wolność walczyli z Kijowem, a których powrotu nikt w Rosji nie oczekuje.
Taki pogląd wyraża prof. Amadou Diouf z Uniwersytetu Szejka Anta Diop (UCAD) w Dakarze.
„Rosja natychmiast po zakończeniu wojny przeciwko Ukrainie stanie przed dylematem, co zrobić z byłymi więźniami, których rekrutowała do armii, a których nie może po ewentualnej demobilizacji ponownie zamknąć w więzieniach” - powiedział PAP Diouf. „Ich powrotu boją się mieszkańcy wiosek i miast, z których pochodzą, bo znane są liczne przypadki, że popełniali zbrodnie, w tym gwałty i morderstwa, będąc na kilkudniowych przepustkach” - dodał.
Dla Putina – zdaniem senegalskiego politologa – kuszące może być wysłanie tych przestępców do Afryki, gdzie mieliby wzmocnić obecne na kontynencie najemnicze oddziały byłej Grupy Wagnera i innych prywatnych formacji, które już składają się w dużej mierze z bandytów.
Pod koniec ubiegłego roku BBC ujawniła, że w marcu 2024 r. Rosja wprowadziła przepisy zobowiązujące zarówno prokuratorów, jak i obrońców do informowania osób oskarżonych o większość przestępstw, że mają możliwość pójścia na wojnę zamiast do sądu. Zwerbowanych zapewniono, że wszelkie oskarżenia i prowadzone wobec nich śledztwa zostaną wstrzymane, a ich sprawy zostaną całkowicie zamknięte po zakończeniu wojny.
„Miesiące spędzone na wojnie nikogo nie zresocjalizowały. Zrehabilitowani przez system bandyci stali się jeszcze większymi zbrodniarzami” – uznał Senegalczyk.
W Afryce rosyjscy najemnicy już popełnili wiele zbrodni wojennych. Oskarżani są przez organizacje humanitarne i amerykański Departament Stanu o celowe zabijanie cywilów m.in. w Libii, Mali i Republice Środkowoafrykańskiej.
Większość najemników z Grupy Wagnera pochodziła początkowo z rosyjskich sił specjalnych i innych elitarnych jednostek. Gdy Jewgienij Prigożyn powołał do życia tę organizację w 2014 r. szacowano, że liczyła około 5 tys. osób. Ale gdy okazało się, że starty poniesione na wojnie na Ukrainie mocno przetrzebiły jej szeregi, Prigożyn zwerbował 50 tys. skazańców z rosyjskich więzień, napisał badacz z Ośrodek Badań nad Prawami Człowieka (HRSC) Fahad Mirza w raporcie dla brytyjskiego think tanku Global Network on Extremism and Technology.
Według Mirzy ci byli skazani stanowili większość sił Grupy Wagnera w Ukrainie w szczytowym okresie ich działań na początku 2023 roku. Również skazańcami i recydywistami zasilano najemnicze grupy stacjonujące w Burkina Faso, Libii, Mali, Nigrze, Republice Środkowoafrykańskiej czy w Mozambiku.
Mirza przewiduje, że rosyjskie grupy najemników będą w Afryce dalej popełniać zbrodnie i „nieuchronnie staną się organizacjami terrorystycznymi”.
Źródło: Republika
Dziękujemy, że przeczytałaś/eś nasz artykuł do końca.
Bądź na bieżąco! Obserwuj nas w Wiadomościach Google.
Jesteśmy na Youtube: Bądź z nami na Youtube
Jesteśmy na Facebooku: Bądź z nami na FB
Jesteśmy na platformie X: Bądź z nami na X
Polecamy Sejm. Wybór Marszałka
Wiadomości
Tusk przewrotnie komentuje sondaż, który zapowiada brak koalicjantów KO w przyszłym Sejmie. Internauci bezlitośni
List otwarty Wiceprezesa Trybunału Konstytucyjnego Bartłomieja Sochańskiego do Prezesa TSUE Koena Lenaertsa
Najnowsze
List otwarty Wiceprezesa Trybunału Konstytucyjnego Bartłomieja Sochańskiego do Prezesa TSUE Koena Lenaertsa
Sakiewicz alarmuje: to już nie są zwykłe działania polityczne
Niemcy szykują się na wojnę. Ujawniono kulisy przygotowań przerzutu wojsk