Po niedzielnych wyborach parlamentarnych 3,5-milionowa Mołdawia będzie kontynuowała kurs integracji z Unią Europejską, o ile prezydent Rosji Władimir Putin znowu nie ucieknie się do zbrojnej agresji - pisze "Washington Post".
"Putin jest biegły w wykorzystywaniu siły wojskowej, by przejąć kontrolę nad częściami sąsiednich państw, które uważa za znajdujące się pod władzą Kremla. Z kolei demokratyczne wybory go irytują" - podkreśla dziennik.
Jak dodaje, w niedzielę Putin przegrał kolejne głosowane. Mimo zdecydowanej rosyjskiej kampanii, trzy prozachodnie ugrupowania zdobyły 45,5 proc. głosów w nowym parlamencie Mołdawii i będą mogły utworzyć koalicję rządową, a dwie prorosyjskie partie otrzymały 38,5 proc. głosów. "Nie było to niespodzianką. Oprócz dużej presji politycznej i gospodarczej ze strony Moskwy, rząd miał też nieszczęście być u władzy w czasie globalnego spowolnienia gospodarczego, a przez większą część ubiegłego roku przegrywał z opozycją w sondażach" - pisze "WP".
Liderzy powiązanej z Putinem Partii Socjalistów Republiki Mołdawii (PSRM) obiecali, że poprowadzą kraj do Unii Celnej, tworzonej przez Rosję, Białoruś i Kazachstan, podczas gdy dotychczasowe władze zapowiadały, że będą opierać się na umowie stowarzyszeniowej zawartej w czerwcu z UE, która przewiduje utworzenie strefy wolnego handlu oraz możliwość ruchu bezwizowego pomiędzy UE a Mołdawią.
We wrześniu nagle pojawiła się inna prorosyjskiej partia Patria, na której czele stanął zagadkowy biznesem, który na wiece sprowadzał popularnych rosyjskich artystów i według komisji wyborczej otrzymał ponad 600 tys. dolarów z nielegalnych funduszy. Sąd Najwyższy Mołdawii zakazał Patrii udziału w wyborach, a założyciel ugrupowania uciekł do Rosji. Władze dokonały też obławy na sponsorowane przez Rosję organizacje pozarządowe, gdzie skonfiskowano broń i gotówkę.
Według "WP" teraz "pytanie polega na tym, czy Putin uszanuje wybór Mołdawian". Dziennik przypomina, że Rosja już okupuje separatystyczne i zamieszkane przez ludność rosyjskojęzyczną Naddniestrze. Aby zastraszyć wyborców przedstawiciele rosyjskich władz grozili przed wyborami, że mogą podjąć dalsze kroki, by oddzielić Naddniestrze od Mołdawii. "Rosja promuje też separatyzm w innym regionie, Gagauzji, i dawała do zrozumienia, że może odciąć eksport gazu, od którego Mołdawia jest w dużym stopniu uzależniona" - podkreśla gazeta.
Przypomina, że zachodni przywódcy byli zdziwieni, gdy odpowiedzią Putina na prozachodnią rewolucję na Ukrainie było rozpoczęcie tajnej wojskowej inwazji Krymu i gdy Moskwa podżegała do zbrojnej rebelii na wschodzie Ukrainy. "Nie powinni być zdziwieni, jeśli podobna agresja rozpocznie się przeciwko Mołdawii. Przywódcy i wyborcy w tym kraju oparli się imperializmowi Putina; zachodnie rządy powinny być przygotowane, by zrobić to samo" - konkluduje "WP".