Gdy w górach spadnie śnieg, ryzyko wypadku jest o wiele wyższe. Do takiego w ostatnim czasie doszło w Alpach. 12-latek został porwany przez lawinę i spędził pod śniegiem 40 minut. Jego wybawcą okazał się… pies ratownik!
Chłopiec wraz z rodzicami jeździł na nartach poza znakowanymi trasami w pobliżu stacji narciarskiej La Plagne. Nagle porwała go lawina. 12-latek nie miał przy sobie detektora lawinowego i żadnego urządzenia przez co akcja ratunkowa była mocno utrudniona. Z każdą minutą szanse na odnalezienie żywego dziecka pod śniegiem malały.
Po 40 minutach, 400 metrów poniżej miejsca, w którym nastolatek został porwany, na chłopca trafił pies ratowniczy. Okazało się, że masy śniegu nie uniemożliwiły 12-latkowi oddychania, dzięki czemu wyszedł z tak groźnego zdarzenia praktycznie bez szwanku – miał jedynie złamaną nogę.
Wszyscy, którzy wybierają się w tereny zagrożone lawiną powinni być wyposażeni w zestawy lawinowe, tj. sondę, łopatę i detektor, oraz winni umiejętnie z niego korzystać. Bez "lawinowego abc", szanse na odnalezienie pod śniegiem drastycznie maleją.
Polecamy Nasze programy
Wiadomości
Najnowsze
Kolejne zatrzymania osób z gangu legalizującego pobyt cudzoziemców
Tusk znów obiecuje pieniądze na zdrowie, ale internauci przypominają, że poprzednie obietnice skończyły się miliardami dla nielegalnej TVP
Polska 22 listopada – co wydarzyło się tego dnia
Dziś czwarty dzień obrad Sejmu. Oglądaj LIVE u nas! [TRANSMISJA]