To się nazywa niemiecka praworządność. Wszyscy zatrzymani w trakcie zamieszek w noc sylwestrową w Berlinie są już na wolności. W sumie 103 osoby zostały spisane przez policję i najpóźniej po 48 godzinach zwolnione. Dlaczego? Ponieważ nie było wystarczających powodów do ich tymczasowego aresztowania, podał portal dziennika „Bild”, powołując się na rzecznika policji.
Jak podkreśla „Bild”, sylwester w Berlinie „stał się obrazem hańby”: petardy i inne materiały pirotechniczne były wystrzeliwane w kierunku przechodniów, a także służb ratunkowych oraz policji, na ulicach ustawiano i podpalano barykady, odnotowano liczne pożary. Rannych zostało ponad 30 policjantów i strażaków. Straż pożarna i policja łącznie interweniowały blisko 4 tys. razy.
Zobacz więcej: To się nie mieści w głowie. Strefa regularnej wojny w Berlinie. Upadek RFN [wideo]
Jednak fakt, że chuligani są na wolności nie oznacza, iż unikną kary – podkreśla portal tygodnika „Spiegel” przypominając, że opór wobec funkcjonariuszy organów ścigania oraz ataki na nich podlegają karze grzywny lub pozbawienia wolności do lat 3. Dodatkowo ochronie takiej podlegają również strażacy i pracownicy służb ratowniczych.