To się nie mieści w głowie. Strefa regularnej wojny w Berlinie. Upadek RFN [wideo]

Artykuł
eBusiness.dev @eBusiness_DEV

„To niewyobrażalne, czego nasze służby ratunkowe musiały doświadczyć w Sylwestra”, powiedział Lars Wieg ze związku zawodowego niemieckich strażaków. Berlińska straż pożarna oraz policja odnotowały łącznie prawie 4 tys. interwencji więcej niż podczas zabaw sylwestrowych przed pandemią. Do masowych zamieszek doszło w Berlinie, w Nadrenii Północnej-Westfalii, Hamburgu, Stuttgarcie i Lipsku. Jak relacjonuje portal dziennika BILD w karetkę jadącą na sygnale i przewożącą pacjenta rzucono gaśnicą, tłukąc przednią szybę.

"Policjanci i strażacy byli atakowani petardami i innymi materiałami pirotechnicznymi oraz niebezpiecznymi przedmiotami. Intensywności tych „zmasowanych ataków na funkcjonariuszy i służby ratunkowe” nie da się porównać z (zajściami) z poprzednich lat", podkreśliła berlińska policja.

Jak podała, zatrzymano 103 osoby, a 18 policjantów zostało rannych. Straż pożarna poinformowała natomiast o 15 rannych funkcjonariuszach.

Federalna minister spraw wewnętrznych Nancy Faeser (SPD) wyraziła zaniepokojenie w związku z poziomem przemocy wobec policji i ratowników, wzywając do ukarania sprawców „z całą surowością prawa”.


„Jest to stopień przemocy, który wprawia w osłupienie i wściekłość, a także pokazuje brutalizację, która wymaga konsekwentnych działań”, skomentowała Faeser w Berlinie.

Minister nie przychyliła się jednak do apeli o podwyższenie kar za tego rodzaju przestępstwa. Jej zdaniem obecnie obowiązujące przepisy karne dotyczące ochrony policjantów i ratowników są wystarczające. „Zostały one znacznie zaostrzone w ostatnich latach - i słusznie. Widzimy, że to było konieczne”, powiedziała.

Jak dodała, teraz te przepisy powinny zostać „wyegzekwowane wobec sprawców brutalnych przestępstw z najwyższą konsekwencją”.

Źródło: PAP

Komentarze
Zobacz także
Nasze programy