W sierpniu 2021 roku dobiegnie końca druga kadencja Zbigniewa Bońka, który obejmuje stanowisko prezesa Polskiego Związku Piłki Nożnej. Popularny "Zibi" twierdzi, ze 8 lat to zbyt mało, by gruntownie zreformować polski futbol, ale zapewnia, że nie zamierza walczyć o zmianę statutu związku w celu zapewnienia sobie kolejnej kadencji.
Boniek stoi na czele PZPN od 2012 roku. Funkcję tę można pełnić maksymalnie dwie czteroletnie kadencje i początkowo prezesura Bońka miała się zakończyć w październiku zeszłego roku, lecz pandemia uniemożliwiła przeprowadzenie wyborów nowego prezesa. Ostatecznie była gwiazda Juventusu i Romy ustąpi ze stanowiska 18 sierpnia tego roku.
- 18 sierpnia kończę bycie prezesem Polskiego Związku Piłki Nożnej. Ja chciałem skończyć już w październiku ubiegłego roku. Byłem na to przygotowany i miałem też inne warianty na zarządzanie samym sobą, moją dalszą rzeczywistością - powiedział w rozmowie z Romanem Kołtoniem na kanale "Prawda Futbolu".
"Dwie kadencje to za krótko na poważne zmiany."
- W pierwszej wiele rzeczy poznajesz i zaczynasz wprowadzać reformy. W drugiej wszyscy wiedzą, że to twoja ostatnia i patrzą na ciebie trochę inaczej. Trzykadencyjność jest też w FIFA i UEFA. Po 12 latach nie możesz być prezesem, to nie jest praca dożywotnia - tłumaczy.
- Być może za cztery lata wrócę. To oczywiście żart, ale może będziecie mówili: "Zibi wróć". Nigdy nic nie wiadomo - dodał.