Po konkursie w szwajcarskim Engelbergu skoczkowie mają aż dwanaście dni na regenerację organizmu. Dłuższa przerwa między konkursami miała tylko miejsce w sezonie 2012/2013 – trzynaście dni.
– Trzeba uważać na takie przerwy. W zeszłym sezonie odczuł to boleśnie Domen Prevc, który ewidentnie się pogubił. Bywało również tak, że w grudniu świetnie skakał Adam Małysz, a obniżka formy pojawiała się podczas Turnieju Czterech Skoczni – ostrzegał Apoloniusz Tajner.
– Kiedyś problemem było otrzymanie odpowiedniego obuwia. Sam pamiętam sytuacje, w których rywale pożyczali mi buty. Teraz zawodnicy powinni doceniać to, czym dysponują. Nie trzeba się stresować przed każdym konkursem – wspominał w rozmowie z "Przeglądem Sportowym" mistrz olimpijski z Sapporo z 1972 roku.
– Zmagania są bardzo wyrównane. O dyspozycję biało-czerwonych możemy być spokojni. Stefan Horngacher pracuje w myśl planu, który działał również w poprzednich miesiącach. Najwyższa forma powinna przyjść w najważniejszych momentach. Jest jeszcze czas na wyeliminowanie pojawiających się błędów – dodał Rafał Kot, były fizjoterapeuta kadry.
– Historia zna wiele takich historii. Przerwy mogą podziałać dobrze, albo wpłynąć na skupienie zawodników – komentował prezes Polskiego Związku Narciarskiego w studio TVP. – Biało-czerwonych potrzeba więcej luzu, a wtedy pojawią się jeszcze lepsze wyniki. Myślę przede wszystkim o Macieju Kocie i Dawidzie Kubackim, którzy ostatnie miesiące poświęcili przede wszystkim treningom. Przerwa może w tym pomóc – zaznaczył Kot.