Na karę m.in. 1,5 roku ograniczenia wolności w postaci prac społecznych skazał krakowski sąd 28-letniego Jana P., piłkarza, który wiedząc, że jest zarażony koronawirusem, wziął udział w meczu Pucharu Polski. Mężczyzna musi zapłacić także 10 tys. zł nawiązki.
Sąd Okręgowy w Krakowie wymierzył Janowi P. także karę miesiąca pozbawienia wolności – na poczet tej kary został zaliczony mu okres, który spędził w areszcie. Z kolei prace społeczne sportowiec będzie wykonywał przez 20 godzin miesięcznie. Nawiązkę w wysokości 10 tys. zł ma wpłacić na Fundusz Sprawiedliwości.
– Jeśli chodzi o okoliczności popełnienia czynu zarzuconego oskarżonemu, to one w ocenie sądu, w świetle zebranego w tej sprawie materiału dowodowego, nie budzą one wątpliwości – podkreślił sąd. Jak przypomniał, P. przyznał się do winy, a także wyraził skruchę i żal z powodu swojego zachowania.
W trakcie poprzedniej rozprawy obrońca sportowca, w związku z zawartym z oskarżycielem porozumieniem, złożył w imieniu swojego klienta wniosek o wydanie wyroku bez przeprowadzania rozprawy. Zaproponowana przez niego kara była spójna z tą, którą wymierzył sąd.
– Biorąc pod uwagę postawę oskarżonego, którą zaprezentował na etapie postępowania przygotowawczego i na rozprawie, sąd uznał, że cele tego postępowania zostaną osiągnięte, mimo nieprzeprowadzenia rozprawy w całości – podkreślono w uzasadnieniu
Ponadto sąd przypomniał, że P. wskazywał, iż podczas swojego pobytu w areszcie „miał czas na refleksję”. – I takie refleksje snuł, czego wyrazem było wyrażenie skruchy i żalu z powodu popełnienia czynu, zarzucanego mu w tej sprawie, z powodu zachowania, jakie podjął – wskazał.
– Jestem załamany. Zachowałem się jak idiota. Naraziłem wiele osób, moich znajomych, na zakażenie – przyznał skazany.
Mecz Pucharu Polski rozegrany został 19 sierpnia w małopolskich Krzeszowicach. Dzień wcześniej P. otrzymał pozytywny wynik testu na COVID-19 i został skierowany na kwarantannę. Drugiego dnia 28-latek opuścił jednak miejsce odosobnienia i udał się na mecz.