WTA Finals: Radwańska rozpoczęła rywalizację od zwycięstwa
Agnieszka Radwańska od zwycięstwa rozpoczęła występ w tegorocznej edycji kończącego sezon turnieju masters WTA Finals. Polska tenisistka we wtorek w Singapurze wygrała z Czeszką Petrą Kvitovą w meczu Grupy Białej 6:2, 6:3.
Szósta w rankingu WTA Radwańska i sklasyfikowana o trzy pozycje wyżej w tym zestawieniu Kvitova wyszły na kort dopiero po godz. 23 miejscowego czasu, ponieważ ponadtrzygodzinny pojedynek stoczyły wcześniej Dunka polskiego pochodzenia Caroline Wozniacki i Rosjanka Maria Szarapowa.
Występ w WTA Finals rozpoczął się jednak po myśli 25-letniej Polki, która w ostatnich tygodniach odpoczywała od startów. Początek meczu nie wskazywał jednak, że poradzi sobie tak szybko z wyżej notowaną rywalką. To gemy wygrywane przez podopieczną Tomasza Wiktorowskiego były bardziej zacięte.
Kvitova sprawiała jej początkowo problemy swoim serwisem, ale po stronie triumfatorki tegorocznego Wimbledonu zaczęły się mnożyć proste błędy. Czeszka przed meczem zapowiadała, że receptą na sukces w meczu z Radwańską jest szybka gra. Sama jednak marnowała wiele dogodnych sytuacji na zdobycie punktu.
Tenisistka ze stolicy Małopolski wiatr w żagle złapała po pierwszym przełamaniu, gdy objęła prowadzenie 4:2. Leworęczna przeciwniczka nie była jej się w stanie już przeciwstawić w tej partii. W siódmym gemie prowadziła 30:0, by przegrać cztery kolejne akcje.
W kolejnej odsłonie Czeszka po raz kolejny uruchomiła swój serwis i ograniczyła liczbę błędów. W efekcie to ona jako pierwsza zanotowała "breaka" i wygrywała 3:2. Dopingowana przez kilkuosobową grupkę polskich kibiców, zgromadzonych na trybunach hali Singapore Sports Hub, krakowianka od razu jednak odrobiła straty. Grała spokojnie, trzymając rywalkę w głębi kortu. Kvitova zaś wróciła do wyrzucania piłek na aut lub w siatkę.
Polka mogła rozpocząć świętowanie zwycięstwa po trzeciej piłce meczowej trwającego półtorej godziny pojedynku.
Radwańska szósty raz w karierze występuje w kończącym sezon turnieju masters. Jej najlepszym wynikiem w tych zawodach jest półfinał osiągnięty dwa lata temu. W poprzednim sezonie przegrała wszystkie trzy mecze w fazie grupowej i nie zapisała na swoim koncie nawet seta.
- Teraz czuję się znacznie lepiej niż rok temu. Wyciągnęłam też wnioski z poprzednich lat i wiem, co zrobić, by zaprezentować się w tej imprezie jak najlepiej - zaznaczyła krakowianka po zwycięstwie.
Szósta na światowej liście Polka przyznała, że dobry rozwiązaniem była ponaddwutygodniowa przerwa od startów, którą zrobiła sobie tuż przed nieoficjalnymi mistrzostwami świata, w których bierze udział osiem najlepszych singlistek sezonu.- Nie grałam za wiele w ostatnim czasie i pomogło mi to dziś - dodała.
Radwańska ma świadomość, że jeśli chce coś osiągnąć w Singapurze, to musi dać z siebie wszystko.
- Jest nas tu tylko osiem, więc trzeba wyjść i grać najlepiej, jak się potrafi. Bez tego nie ma szans na wygranie meczu. Jestem bardzo zadowolona z tego, co pokazałam we wtorek - podsumowała podopieczna Tomasza Wiktorowskiego.
25-letnia tenisistka cieszyła się tym bardziej, że dopiero drugi raz w karierze udało jej się pokonać Kvitovą, a aż pięciokrotnie lepsza okazywała się Czeszka. Trzecia rakieta świata triumfowała w tegorocznym Wimbledonie, a w ostatnich tygodniach wygrała turniej WTA w Wuhan i dotarła do finału zmagań w Pekinie.
- Petra to wspaniała tenisistka, która gra niesamowicie, zwłaszcza w ostatnich miesiącach - zaznaczyła Radwańska. Podziękowała też kibicom, którzy wytrwali na trybunach mimo późnej pory.
Kvitovej długie oczekiwanie na rozpoczęcie meczu dało się we znaki. Jak podkreśliła, normalnie o takiej porze już śpi. Jej zdaniem, Radwańska nie pokazała niczego specjalnego, ale dobrze czytała jej grę. 24-letnia Czeszka miała też zastrzeżenia do stanu nawierzchni kortu.
- Czasem był bardzo szybki, a kiedy indziej znów bardzo wolny. Stąd miałam problem ze znalezieniem odpowiedniego rytmu. Mój serwis był w porządku, ale Agnieszka dobrze returnowała, a dłuższe wymiany z nią są niełatwa sprawą - analizowała leworęczna zawodniczka. W tym spotkaniu popełniła ona aż 42 niewymuszone błędy.
Za wtorkowe zwycięstwo Radwańska zapisała na swoim koncie już 243 tys. dolarów (pula nagród kończącego sezon turnieju masters wynosi 6,5 mln USD). Jej rywalka zarobiła 100 tysięcy.
Dzięki wygranej odniesionej w dwóch setach Radwańska objęła prowadzenie w tabeli Grupy Białej.