Magdalena Fręch wygrała z wyżej notowaną Rosjanką Dianą Sznajder 0:6, 6:3, 6:4 i awansowała do 1/8 finału (4. runda) tenisowego turnieju WTA 1000 na twardych kortach w Pekinie. Polka ma duże szanse wskoczyć do czołowej „30” światowego rankingu.
Rozstawiona z numerem 23. Magdalena Fręch zajmuje najwyższe w karierze 31. miejsce w światowym rankingu, a 16. w nim Diana Sznajder grała w stolicy Chin z „12”. Wcześniej spotkały się tylko w sierpniu w 2. rundzie imprezy WTA w Toronto i Rosjanka zwyciężyła w trzech setach. W niedzielę również zaczęło się po myśli 20-latki, która przygodę z tenisem zaczęła w wieku czterech lat w Togliatti. Pierwszego seta wygrała w ciągu 21 minut bez straty gema. W drugiej partii na korcie pojawiła się jakby odmieniona Fręch. Była spokojniejsza, popełniała mniej błędów, a jej urozmaicona gra sprawiała coraz więcej kłopotów Sznajder, która sprawiała wrażenie, że gorzej porusza się po korcie, na co mogłyby też wskazywać bandaże nad i pod lewym kolanem.
Z każdym wygranym gemem łodzianka, która w grudniu skończy 27 lat, czuła się pewniej, robiła większy użytek z serwisu i coraz wyżej zawieszała poprzeczkę rywalce. Sukces w tej odsłonie Polka przypieczętowała drugim przełamaniem w dziewiątym gemie. 6:3. Decydujący set był jeszcze bardziej zacięty i wyrównany. Na soczyste uderzenia Sznajder z głębi kortu Fręch odpowiadała slajsami i zmianami tempa, posłała także w ważnych momentach trzy asy serwisowe. Choć obie wcześniej miały szanse na przełamanie, to kluczowy okazał się 10. gem, który podopieczna trenera Andrzeja Kobierskiego rozegrała perfekcyjnie i przy podaniu przeciwniczki nie straciła żadnego punktu, wygrywając tę partię 6:4.
Po godzinie i 44 minutach gry Polka mogła unieść do góry ręce w geście triumfu nad tenisistką, która jest jednym z odkryć tego sezonu, wygrała trzy turnieje WTA i przebojem wdarła się do światowej czołówki. Fręch również ma się czym pochwalić - była m.in. w 1/8 finału wielkoszlemowego Australian Open, osiągnęła finał imprezy WTA w Pradze, w którym uległa Magdzie Linette, a niedawno wygrywając zawody w Guadalajarze mogła się cieszyć z największego sukcesu w karierze. To wszystko przekłada się na najwyższą pozycję Polki w klasyfikacji tenisistek. W wirtualnym rankingu przesunęła się już na 29. miejsce i ma duże szanse, by w najbliższym notowaniu – 7. października - po raz pierwszy znaleźć się w TOP30.
O ćwierćfinał w Pekinie, gdzie pula nagród wynosi prawie dziewięć milionów dolarów, łodzianka powalczy z lepszą w pojedynku między Shuai Zhang a Greetje Minnen. 35-letnia Chinka w styczniu 2023 zajmowała 22. lokatę na liście światowej, ale po serii niepowodzeń spadła na 595. miejsce. Z kolei Belgijka (94. WTA) wyeliminowała Fręch w 1. rundzie tegorocznego US Open.
W poniedziałek o awans do 1/8 finału powalczy Linette. Jej rywalką będzie piąta w światowym rankingu Włoszka o polskich korzeniach Jasmine Paolini, finalistka tegorocznych imprez Wielkiego Szlema w Paryżu i Londynie. Prowadząca w zestawieniu WTA Iga Świątek z rywalizacji w Pekinie wycofała się z przyczyn osobistych.
Po imprezie w stolicy Chin odbędą się jeszcze dwa istotne turnieje - od 7 października WTA 1000 w Wuhan oraz kończący sezon WTA Finals w Rijadzie (2-9 listopada).
źródło: PAP