Wypadek Tomasza Golloba podczas jednej z sesji treningowych wstrząsnął całą Polską. Media na bieżąco informowały o postępach, jakie sportowiec notował z każdym dniem odbytych rehabilitacji. Równie dramatyczny wypadek Andrzeja Szymańskiego w 2001 roku także wykluczył żużlowca z dalszych startów. Dziś były sportowiec prosi o wsparcie.
"Andrzej Szymański to były żużlowiec Unii Leszno. W 2001 roku na torze w Rybniku uległ wypadkowi, który odmienił jego życie. Doznał złamania kręgosłupa. Przez ostatnie 17 lat poddaje się każdego dnia rehabilitacji nie tracąc wiary iż medycyna znajdzie kiedyś złoty środek, który postawi go na jego własne nogi. Zawodnik utrzymuje się z niskiej renty a rehabilitacja oraz trudy życia dnia codziennego wymagają stałych nakładów finansowych. Jako żużlowa rodzina pokażmy zawodnikowi, który dla kibiców ryzykował swoje życie, iż mimo lat o nim pamiętamy. Wesprzyjmy go choćby małą wpłatą. Za każdą Andrzej Szymański dziękuje" – czytamy w opisie zbiórki, jaką zorganizowano na portalu crowdfundingowym.
Link do zbiórki – kliknij TUTAJ.
Feralny wypadek w Rybniku nie był jedynym w karierze żużlowca. Trzy lata wcześniej również uczestniczył w niebezpiecznej kraksie. Poniżej publikujemy nieukończony bieg Szymańskiego podczas startu w Gnieźnie, 30 czerwca 1998 roku. (źródło: To Jest Żużel)