- To były trzy najlepsze lata polskich skoków, ale trzeba też pamiętać, że na te trzy lata złożyło się piętnaście poprzednich, kiedy Adam Małysz rozpoczął swoje wielkie sukcesy - mówi w rozmowie z Polskim Radiem Apoloniusz Tajner, prezes Polskiego Związku Narciarskiego. W niedzielę w Planicy zakończył się sezon 2018/19 w skokach narciarskich. Zawody w Słowenii były także ostatnimi w jakich w roli trenera reprezentacji Polski wystąpił Stefan Horngacher.
Prezes Polskiego Związku Narciarskiego podsumował trzy lata pracy Austriaka w Polsce.
- To były trzy najlepsze lata polskich skoków, ale trzeba też pamiętać, że na te trzy lata złożyło się piętnaście poprzednich, kiedy Adam Małysz rozpoczął swoje wielkie sukcesy. One otworzyły drogę do budowania tej dyscypliny sportu w Polsce. Przed trzema laty mieliśmy potencjał, ale tego potencjału nie udawało się "otworzyć" u zawodników. Byli widocznie, ale nie w takim stopniu jak mogli być widoczni. To udało się właśnie Stefanowi Horngacherowi. Rozmawialiśmy o tym żegnając się, że zawdzięczamy sobie wzajemnie. On wydobył potencjał z zawodników, oni zrobili sukces sportowy, który wypromował trenera jako najlepszego w tej chwili na świecie - przyznał.
- Ta opcja z Michalem była brana od początku pod uwagę. Oczywiście Adam Małysz rozmawiał też z Ronny'm Hornschuh, rozmawiał z Wernerem Schusterem, oni chcieli dla nas pracować. Natomiast sondowaliśmy też wśród skoczków z kim chcieliby pracować. Stoch, Żyła i Kubacki powiedzieli: "Mamy do was zaufanie, do sztabu szkoleniowego. Jaką opcję wybierzecie, to my ją zaakceptujemy, bo ufamy wam". Jeżeli rozmawialiśmy o Doleżalu to wyrażali się o nim bardzo pozytywnie. Jest to trener który ma najwyższe kwalifikacje, też składał do nas swoją aplikacje, jak Stefan Horngacher, wybraliśmy Austriaka, który później poprosił go żeby został jego asystentem - dodał.