Koszykarze San Antonio Spurs wygrali we własnej hali z Washington Wizards 139:130 w lidze NBA. W zespole gospodarzy zabrakło Jeremy'ego Sochana, który dochodzi do zdrowia po operacji kciuka. Trzynaste z rzędu zwycięstwo odnieśli Cleveland Cavaliers.
To był wieczór Victora Wembanyamy. Francuz ustanowił rekord kariery, zdobywając aż 50 punktów w zaledwie 32 minuty spędzone na parkiecie. Środkowy „Ostróg” trafił osiem trójek, do czego dołożył jeszcze sześć zbiórek, trzy bloki i dwie asysty. Klubowy rekord należy do Davida Robinsona (71 pkt), który ustanowił go w spotkaniu z Los Angeles Clippers 24. kwietnia 1994 roku. W wieku 20. lat i 314. dni Wembanyama jest czwartym najmłodszym graczem, który uzyskał 50 punktów. W tej grupie jest m.in. LeBron James wciąż aktywny w barwach Los Angeles Lakers.
Po drugiej stronie parkietu dwoił się i troił Jordan Poole, który pomimo 42 punktów na koncie nie zdołał przyćmić tej nocy Wemby’ego. Obie ekipy postawiły na siłę ofensywy. W trzeciej kwarcie podopieczni Mitcha Johnsona, który w dalszym ciągu zastępuje Gregga Popovicha, zaaplikowali rywalom aż 41 „oczek”. Wizards odpowiedzieli 39. punktami w ostatniej części meczu. Dzięki temu znacznie odrobili straty, ale nie uchronili się od ósmej porażki w sezonie. Zespół San Antonio z bilansem meczów 6-6 zajmuje 10. miejsce w Konferencji Zachodniej.
Wielki popis zaprezentował Giannis Antetokounmpo, który zdobył 59 punktów i poprowadził tym samym Milwaukee Bucks do zwycięstwa po dogrywce 127:120 nad Detroit Pistons. Goście sekundę przed końcem czwartej kwarty, przy remisie 111:111, mieli dwa rzuty wolne. Marcus Sasser nie wykorzystał żadnej szansy i potrzebna była dogrywka. W niej Bucks szybko uzyskali przewagę, notując dopiero czwartą wygraną w rozgrywkach. Antetokounmpo do rekordu kariery zabrakło sześciu punktów. Wśród Pistons brylował Cade Cunningham. Rozgrywający zakończył spotkanie z dorobkiem 35. punktów, 11. asyst i siedmiu zbiórek.
Niepokonaną drużyną pozostają Cleveland Cavaliers, którzy tym razem ograli na wyjeździe osłabionych rywali z Philadelphii 76ers. 114:106. „Kawalerzyści” triumfowali po raz trzynasty z rzędu w sezonie. To najlepszy wynik ze wszystkich drużyn NBA od prawie dekady. „To wspaniała seria. Przez 17 sezonów w lidze miałem lepsze i gorsze początki, ale ten jest wyjątkowy. Należy go świętować" – powiedział o swoim zespole trener Kenny Atkinson.
Cavs do wygranej poprowadził Donovan Mitchell. Liderowi drużyny zabrakło jednej asysty do triple-double (23 punkty, 13 zbiórek, 9 asyst). „Zwyciężamy w zaciętych końcówkach. Mamy tak wielu dobrych zawodników, że każdego wieczoru znajdzie się ktoś inny” – ocenił gwiazdor Cleveland.
W Sixers zabrakło trzech najważniejszych zawodników. Kontuzjowani są Tyrese Maxey, Joel Embiid i Paul Georg. W rolę lidera 76ers wcielił się zaledwie 20-letni Jared McCain. Młody obrońca rozegrał najlepsze spotkanie w swoim debiutanckim sezonie, zdobywając 34 punkty.
Źródło: PAP
Dziękujemy, że przeczytałaś/eś nasz artykuł do końca.
Bądź na bieżąco! Obserwuj nas w Wiadomościach Google.
Polecamy Nasze programy
Wiadomości
Najnowsze
Gembicka: Tusk pręży muskuły i mówi, że nie wpuści migrantów, a za plecami Polaków zgadza się na wszystko