Meczem na wyjeździe z FC Kopenhaga Jagiellonia rozpocznie rywalizację w fazie ligowej Ligi Konferencji. Mistrzowie Polski przystąpią do tego spotkania po trzech ligowych wygranych z rzędu. „Zmierzymy się z zupełnie inną skalą trudności” - przyznaje trener białostoczan Adrian Siemieniec.
„Zmierzymy się z zupełnie inną skalą trudności niż ostatnio w lidze, ale patrzymy na to pozytywnie. Będziemy chcieli pokazać tutaj dobrą piłkę i powalczyć o korzystny wynik. Na konferencji można wiele powiedzieć o rywalu, a i tak wszystko zweryfikuje boisko i nasz przeciwnik” - powiedział Adrian Siemieniec na konferencji prasowej przed czwartkowym meczem w Danii, zwracając uwagę, że FC Kopenhaga w poprzednim sezonie grała z powodzeniem w fazie grupowej Ligi Mistrzów.
„Doświadczenie Kopenhagi, jeżeli chodzi o skalę meczów, które rozgrywali i w ogóle statystyki, które mają na tym stadionie, na pewno budzą podziw. Uważam, że jesteśmy dzisiaj w położeniu takim, w którym dobrze być w sporcie, czyli nie mamy nic do stracenia. Nie jesteśmy faworytem i presja nie ciąży na nas. Zaczynamy na pewno z +wysokiego c+, biorąc pod uwagę rozstawienie naszych przeciwników. Zmierzymy się na wyjeździe z teoretycznie najsilniejszym. Przed nami być może największe wyzwanie, ale może to i dobrze. Jesteśmy na świeżo po eliminacjach i na pewno będziemy chcieli pokazać, że to, co się stało wcześniej, zaprocentuje w Kopenhadze” - powiedział Siemieniec.
„Wierzę, że będziemy na boisku drużyną bardziej wyrachowaną i bardziej dojrzałą. Wierzę, że taką twarz pokażemy i będziemy grali tutaj o zwycięstwo. Ale uważam, że porównywanie skali trudności jutrzejszego starcia z tym, co dzieje się w lidze, nie ma większego sensu" – dodał trener i przyznał, że trzy ligowe zwycięstwa z rzędu pozwoliły jego piłkarzom nabrać pewności siebie (Jagiellonia jest obecnie wiceliderem polskiej ekstraklasy.
Początek meczu FC Kopenhaga - Jagiellonia, w czwartek o godz. 21:00.
źródło: PAP
Polecamy Nasze programy
Wiadomości
Najnowsze
85 lat temu niemieccy najeźdźcy wysiedlili mieszkańców Kościerzyny. Na Kaszubach pamięta się o tym do dziś