Jeszcze sporo do zakończenia Ekstraklasy, ale najbardziej zwariowana bramka już jest

Piłkarze Motoru i Legii niesamowitą dramaturgią obdarzyli lubelskich kibiców, którzy wypełnili trybuny w rekordowej liczbie. A wyrównująca bramka dla gospodarzy padła w dziesiątej minucie doliczonego czasu. Najbardziej jednak zapamiętamy „prezent” jaki bramkarz gospodarzy Kacper Rosja przekazał napastnikowi Legii Marcowi Gualowi.
Sprawiedliwy remis
Już po dziesięciu minutach ciekawie zapowiadającej się gry z obydwu stron Legia otrzymała „prezent” od bramkarza Motoru Kacpra Rosy, który będąc przekonanym o tym, że usłyszał gwizdek sędziego, położył piłkę, a stojący blisko Marc Gual podbiegł do niej i umieścił w pustej bramce.
Ostatecznie wynika zakończył się rezultatem 3:3 gdy za faul bramkarza Vladana Kovacevica na Samuelu Mrazie podyktował rzut karny, do którego podszedł sam poszkodowany. Bramkarz co prawda obronił go, ale po chwili Mraz dobił odbitą piłkę wyrównując stan rywalizacji.