Puchar Narodów Afryki. Wielkie emocje i niesamowity powrót
We wczorajszym meczu, Kamerun stał się trzecią drużyną Pucharu Narodów Afryki(PNA). Organizatorom turnieju udało się pokonać po rzutach karnych Burkina Faso, mimo że do 70 minuty przegrywali już 0:3 ! Dla gospodarzy turnieju jest to okazja na otarcie łez, należy przypomnieć, że ulegli oni w półfinale Egiptowi po karnych.
Mecz pocieszenia gospodarze PNA rozpoczęli w fatalnym stylu. Na przerwę schodzili z dwubramkową stratą. Wszystko za sprawą trafień Steeve’a Yago i samobójczej bramce golkipera, Andre Onany. Przyszły bramkarz mediolańskiego Interu, w kuriozalny sposób wbił piłkę do własnej siatki, próbując interweniować przy centrostrzale Djibril’a Outtary.
Gdyby ktokolwiek w 71 minucie stwierdził, że dojdzie do odmiany boiskowych losów o 180 stopni, zapewne zostałby wyśmiany. Gracze Kamerunu rzucili się w tym momencie do rozpaczliwych ataków, idąc tym samym na otwartą wymianę. Efektem tego była bramka kontaktowa, która padła po zamieszaniu w polu karnym. Do siatki rywala, po stałym fragmencie gry trafił Stephane Bahoken.
Końcowe chwile tego trzymającego w napięciu spektaklu należały jednak do jednego aktora. Między 85, a 88 minutą Vincent Aboubakar zdobył dwie bramki, czym doprowadził do remisu.
Jego postawa dała Kamerunowi rzuty karne. W tym konkursie, gospodarze byli niebywale skoncentrowani i nie zmarnowali swojej szansy. Rywalizująca z nimi Burkina Faso, niestety nie wytrzymała presji trybun, a emocje negatywnie wpłynęły na Ibrahima Toure. Jego strzał obronił Onana, a co za tym idzie, dał swojej reprezentacji trzecie miejsce na tym turnieju.