Prezydent Stanów Zjednoczonych Barack Obama przyjął wczoraj koszykarzy Golden State Warriors. Zaproszenia do Białego Domu należą już do tradycji z racji tego że Obama jest wielkim fanem koszykówki. Barack Obama od drużyny dostał w prezencie koszulkę z numerem ,,44\'\' która nawiązuje do tego, że jest 44. Prezydentem USA.
Mistrzowie NBA na wizytę do Białego Domu jechali w wyśmienitych nastrojach. Kilkanaście godzin wcześniej wygrali oni ze stołeczną drużyną Washington Wizards 134:121, a Stephen Curry niczym maszyna, zdobył w meczu aż 51 punktów.
Podczas samej wizyty, obie strony wymieniły się podarunkami. Barack Obama od drużyny dostał koszulkę z numerem ,,44'', a trener Golden State, Steve Kerry, nawiązując do końca jego prezydentury żartobliwie podkreślił że Obama jako wolny agent jest bardzo mile widziany w zespole ,,Wojowników”. Sam Prezydent na spotkaniu nie oszczędzał komplementów podkreślając, że śrubująca wszelkie rekordy drużyna Warriors gra fenomenalną koszykówkę. - Ja już nie gram, ale trochę się na tym znam. Golden State to jedna z najwspanialszych, najlepszych drużyn jakie oglądałem. To trochę niesprawiedliwe, że są tak dobrzy w każdym elemencie gry: w rzutach, w konstruowaniu akcji. Podziwiam ducha drużyny. Warriors są tak dobrzy, że dzięki nim koszykówka wznosi się na inny poziom - dodał.
Obama podkreślił też że, jako wielki fan Chicago Bulls, rzadko zdarza mu się przebywać w towarzystwie zawodnika z wielkiej drużyny "Byków" z lat 90. Miał na myśli obecnego szkoleniowca Golden State, który był członkiem ekipy trenera Phila Jacksona. To pod jego wodzą Chicago Bulls zdobyli sześć mistrzowskich pierścieni.