Polski hokej pod znakiem zapytania. Co dalej z Ciarko STS Sanok?
Były mistrz Polski w hokeju na lodzie, drużyna Ciarko STS Sanok ma za sobą najcięższy dotychczas okres gry od czasu powrotu do ligi.
Przyczyny dwóch ostatnich porażek z Toruniem (1:5) i Jastrzębiem (1:6) analizuje Marcin Ćwikła, asystent trenera Marka Ziętary.
– Pierwsza tercja nie była taka zła. Nie jesteśmy tak, mówiąc potocznie, „nabitą” drużyną jak Jastrzębie. Dopiero ogrywamy tych chłopaków, nie mamy w swoich szeregach takich zawodników, jak Hovorka czy inni. W pierwszej odsłonie próbowaliśmy grać, dotrzymywać tempa, ale wydaje mi się, że druga tercja była bardzo zła w naszym wykonaniu. Straciliśmy trzy bramki, co rozstrzygnęło mecz – mówił dla TV Podkarpacie trener Marcin Ćwikła. Sporą stratę dla sanockich hokeistów stanowi brak kibiców na miejscowej Arenie Sanok, którzy swym dopingiem potrafili tchnąć w zespół dodatkową energię. Powodem jest oczywiście koronawirus, który spowodował, że na obiekt mogło jeszcze do niedawna wejść 25 proc. publiczności. Teraz mecze odbywają się bez widowni. – Nie da się zagrać wszystkich meczów w sezonie w jednakowym tempie. Brakuje nam kibiców, to jest dodatkowy bodziec dla zawodników. Rozgrywamy drugi mecz przy pustych trybunach. Obecność fanów to na pewno motywacja dla naszych chłopaków, zwłaszcza dla tych młodszych. To na pewno spora strata, kiedy wcześniej przychodzi sporo ludzi, którzy nas dopingują, a teraz trybuny świecą pustkami – ocenia drugi trener STS-u. Drużyna z Podkarpacia ma za sobą daleki wyjazd do Torunia. Nie miała ona zbyt wiele czasu na odpoczynek po długiej podróży. – To był ciężki mecz w Toruniu. 10 – 11 godzin w autobusie nas zmęczyło. Zabrakło nam nieco regeneracji. W piątek czeka nas wyjazd do Sosnowca – analizuje asystent Marka Ziętary. STS Sanok zajmuje obecnie 8. miejsce w ligowej tabeli. – Musimy utrzymywać dystans od Zagłębia i Sosnowca. To dla nas ważne punkty, by nie spaść z ósmego miejsca, nie możemy dopuścić rywali na kilka punktów. To ważny mecz – zapewnia. W niedzielę ekipa z Jastrzębia-Zdroju udzieliła sanoczanom solidnej lekcji hokeja. Sztab oraz kibice mogą jednak pomarzyć o obcokrajowcach takiej klasy co Marek Hovorka czy Zackary Phillips. – Wydaje mi się, że to naprawdę bardzo szybka i poukładana drużyna. Przy wyniku 6:1, kiedy można pobawić się krążkiem w tercji ataku, oni tego nie robią, strzelają z każdej pozycji. Idą na bramkę, wykonują polecenia trenera. Widać, że to bardzo dobra drużyna, jak na nasze ligowe warunki – dodaje na zakończenie.
hokej.net, tvpodkarpacie.pl
Komentarze