Po sześciu etapach 37. Rajdu Dakar Rafał Sonik utrzymał w Chile pozycję lidera w klasie quadów, a Krzysztof Hołowczyc jest nadal czwarty wśród kierowców samochodów. Na 19. miejsce awansowała załoga polskiej ciężarówki Jarosław Kazberuk i Robin Szustkowski.
Trasa piątkowego odcinka specjalnego z Antofagasty do Iquique prowadziła przez góry, kamieniste i niebezpieczne podłoże oraz łańcuch wydm wzdłuż wybrzeża, gdzie kilka pojazdów utknęło w piachu.
- Początek etapu był bardzo nieprzyjemny, wyjątkowo dziurawy, łatwo było złapać kapcia lub uszkodzić zawieszenie. Spory odcinek pokonywaliśmy starym torowiskiem z prędkością ponad 120 km/h. Modliłem się tylko, żeby koło nie zeskoczyło z szyny, bo pewnie zakończyłoby się to spektakularnym dachowaniem - powiedział Hołowczyc, który do mety dojechał na ósmej pozycji.
Liderem pozostał Nasser Al-Attiyah. Katarczyk najszybciej - w dwie godziny i 37 minut - pokonał odcinek specjalny długości 277 km. Olsztynianin minął metę prawie 12 minut po nim; po sześciu etapach ma stratę ponad godzinę do Katarczyka.
Marek Dąbrowski wraz z brytyjskim pilotem Markiem Powellem, po czwartkowych problemach technicznych, kiedy to stracili kilka godzin na naprawę półosi, uzyskali 19. czas i awansowali na 33. miejsce w klasyfikacji generalnej.
Wśród motocyklistów Jakub Przygoński jest 24., a Jakub Piątek, który w ubiegłym roku wywalczył tytuł mistrza świata w cross country FIM w klasie junior, plasuje się na 38. pozycji. Po piątkowym odcinku specjalnym długości 318 km w czołówce nie zaszły żadne zmiany. Prowadzenie utrzymał Hiszpan Joan Barreda. Za nim są jego rodak, trzykrotny triumfator tej imprezy w latach 2006, 2009 i 2011 Mark Coma oraz Portugalczyk Paulo Goncalves.
W gronie kierowców quadów Sonik ukończył szósty etap na drugiej pozycji za Chilijczykiem Ignacio Casale, ale pozostał liderem klasyfikacji generalnej. Krakowianin ma 16 minut i osiem sekund przewagi nad Casale.
Bardzo dobrze spisała się na odcinku specjalnym Tatra Jamal Jarosława Kazberuka i zmagającego się z gorączką Robina Szustkowskiego. Załoga ciężarówki w barwach Lotto Team plasując się na 16. miejscu, awansowała na 19. w sumie.
- W środę miałem wysoką temperaturę. Wziąłem więc leki i na szóstym etapie było już lepiej, ale czuję się jeszcze mocno osłabiony - przekazał PAP Szustkowski.
Spośród 406 pojazdów, które 4 stycznia rozpoczęły w Bueneos Aires rywalizację, 120 - z różnych przyczyn - już jej nie kontynuuje: 55 załóg samochodów, 42 motocyklistów, 15 quadowców i osiem teamów ciężarówek.
Sobota jest dla kierowców jednośladów i quadów dniem odpoczynku u wybrzeży Oceanu Spokojnego. Natomiast załogi samochodów będą miały do pokonania 717 km do Uyuni w Boliwii, z czego odcinek specjalny to 321 km, zaś ciężarówki - odpowiednio - 436 km i 335 km, ale nie wjadą na wąskie, górskie drogi. Pozostaną na wydmach i ich załogi czeka wymagająca nawigacja na piaskach pustyni Atakama, najbardziej suchym obszarem na świecie.
W obu przypadkach będzie to tzw. maraton. Zawodnicy nie będą mogli korzystać ze swojego serwisu, jak również nie będą mieli dostępu do części zapasowych poza tymi, które wiozą ze sobą. Do tej pory etapy maratońskie dotyczyły motocyklistów i quadowców, teraz z tym wyzwaniem zmierzą się także kierowcy pozostałych klas. Tu kluczowa będzie taktyka. Kto zbyt nadwyręży samochód, może zapłacić wysoką cenę za brawurę lub nieostrożność.
Najnowsze
Republika zdominowała konkurencję w Święto Niepodległości - rekordowa oglądalność i wyświetlenia w Internecie