Polska zremisowała ze Szwajcarią 2:2 w towarzyskim meczu piłkarskim we Wrocławiu. Bramki dla biało-czerwonych zdobyli Artur Jędrzejczyk i Arkadiusz Milik, a dla gości Josip Drmic i Fabian Frei. Podopieczni Adama Nawałki w 2014 roku przegrali tylko jedno spotkanie, w marcowym meczu ulegli Szkotom 0:1. Jest to najlepszy rok polskiej reprezentacji od 2001 roku, kiedy to kadra Jerzego Engela awansowała po 16 latach przerwy na Mistrzostwa Świata.
W porównaniu z wyjściowym składem biało-czerwonych w piątkowym spotkaniu eliminacji Euro 2016 z Gruzją w Tbilisi, selekcjoner Adam Nawałka wystawił we Wrocławiu siedmiu nowych piłkarzy. Sporo zmian było także w kadrze Szwajcarii. Mimo to obie jedenastki rozegrały dobre spotkanie. - Stworzyliśmy razem świetne widowisko na naprawdę wysokim poziomie. To było święto futbolu – w tych słowach Vladimir Petković trener Szwajcarów podsumował boiskowe wydarzenia.
Pierwszą groźną akcję biało-czerwoni przeprowadzili już po kilkudziesięciu sekundach, ale strzał Piotr Zielińskiego obronił Roman Buerki, a przy próbie dobitki Michał Kucharczyk nie trafił w piłkę. Odpowiedź Szwajcarów była bardzo szybka. W czwartej minucie Josip Drmic znalazł się w sytuacji sam na sam z Arturem Borucem i pokonał go strzałem obok słupka.
W pierwszej połowie kibice oglądali szybki mecz i sporo sytuacji z obu stron. W 13. minucie, po błędzie defensywy, sam przed polskim bramkarzem znalazł się Xherdan Shaqiri, ale rozgrywający 59. mecz w kadrze Boruc wyszedł na przedpole, zmuszając piłkarza Bayernu Monachium do błędu i zbyt słabego strzału. Po drugiej stronie świetnie spisywał się Buerki, który najpierw nie dał się pokonać w dogodnej sytuacji Robertowi Lewandowskiemu, a w 24. minucie - Kucharczykowi po strzale z dystansu. W końcówce pierwszej połowy Szwajcarzy w ciągu kilku sekund zmarnowali trzy znakomite okazje. Po jednym ze strzałów w dużym zamieszaniu piłkę z linii bramkowej wybił Paweł Olkowski, a przy kolejnej dobitce - tym razem Pajtima Kasamiego - znów popisał się Boruc. Niewykorzystane sytuacje zemściły się na Szwajcarach tuż przed przerwą, gdy po szybkim rozegraniu rzutu rożnego i dośrodkowaniu Macieja Rybusa gola strzałem głową zdobył Artur Jędrzejczyk.
Druga część rozpoczęła się od dwóch dogodnych okazji z obu stron, m.in. uderzenie Lewandowskiego znów obronił Buerki. W 61. minucie 40 tysięcy widzów we Wrocławiu miało powody do ogromnej radości. Po raz kolejny okazało się, że mocną stroną drużyny Nawałki są stałe fragmenty. Po faulu golkipera gości na Lewandowskim tuż przed polem karnym sędzia podyktował rzut wolny. Do piłki podszedł Arkadiusz Milik i efektownym technicznym strzałem zapewnił biało-czerwonym prowadzenie. Niewiele brakowało, żeby w 77. minucie gospodarze podwyższyli prowadzenie. Po strzale Rybusa z prawej strony piłka odbiła się jednak od słupka. Co nie udało się jemu, udało się rywalom. W 87. minucie precyzyjnym płaskim strzałem z ok. 18 metrów popisał się rezerwowy Fabian Frei. Wówczas Polacy grali już w dziesiątkę, bowiem w 83. minucie drugą żółtą kartkę i w konsekwencji czerwoną zobaczył Michał Żyro, który na boisko wszedł zaledwie pół godziny wcześniej.
To było ostatnie spotkanie biało-czerwonych w 2014 roku. W tym czasie doznali tylko jednej porażki - 5 marca w towarzyskim starciu ze Szkocją 0:1 w Warszawie. Szczególnie udana dla drużyny narodowej była jesień, m.in. w październiku pokonała w Warszawie w eliminacjach ME Niemcy 2:0. Trwa również świetna seria strzelecka. Od czerwcowego meczu z Litwą w Gdańsku, biało-czerwoni w każdym meczu zdobyli co najmniej dwie bramki.
- Spotkanie dostarczyło mi wiele cennych informacji, ale nie będę oceniał publicznie zawodników. Spokojnie przeanalizujemy cały mecz i wyciągniemy wnioski. Mieliśmy wiele ciekawych akcji ofensywnych, ale musimy też wiele jeszcze poprawić grę obrony, aby być przygotowanym w stu procentach na marcowy mecz z Irlandią. Źle weszliśmy w ten pojedynek, ale na straconego gola dość szybko odpowiedzieliśmy i jeszcze w pierwszej połowie zdołaliśmy wyrównać. Po przerwie przejęliśmy inicjatywę i mogę pogratulować moim zawodnikom dobrej gry. Uważam, że nasze prowadzenie 2:1 mogło być wyższe, gdyby udało nam się do końca grać w komplecie. Na temat czerwonej kartki Michała Żyry na pewno z nim porozmawiam. Cieszę się, że dostarczyliśmy kibicom wielu emocji. Nasz zespół jednak stać na jeszcze więcej – powiedział selekcjoner Adam Nawałka na pomeczowej konferencji prasowej.