Polski Związek Narciarski w porozumieniu z komitetem organizacyjnym zawodów Pucharu Świata w Wiśle podjął decyzję, że zaplanowana na 20-22 listopada rywalizacja skoczków narciarskich odbędzie się bez udziału publiczności. - Nie mogliśmy podjąć innej decyzji - powiedział dyrektor zawodów Andrzej Wąsowicz w rozmowie ze sport.tvp.pl.
Zawody Pucharu Świata w skokach narciarskich odbywają się na skoczni imienia Adama Małysza w Wiśle-Malince od 2013 roku. Od 2017 roku konkursy w Beskidach inaugurują pucharowy cykl. Co roku do Wisły zjeżdżały tysiące kibiców, tworząc niepowtarzalną atmosferę sportowego święta.
Trybuny będą puste
Sytuacja związana z szerzącą się pandemią koronawirusa sprawiła jednak, że w tym roku będzie jednak inaczej. Organizatorzy oficjalnie poinformowali, że na trybunach nie będzie publiczności.
- Nie mogliśmy podjąć innej decyzji - przyznał Andrzej Wąsowicz. Cała Polska jest obecnie tzw. czerwoną strefą, a wydarzenia sportowe mogą odbywać się jedynie bez udziału kibiców.
FIS nie pomaga
Brak kibiców na trybunach oznacza dla organizatorów wymierne straty finansowe. - Straty nie idą w milionach, a w setkach tysięcy - przyznał Wąsowicz, który narzekał też na brak wsparcia Międzynarodowej Federacji Narciarskiej. - W FIS-ie nie mają żadnych pomysłów. Chcą tylko, żeby zawody zostały przeprowadzone. Tak to nie może wyglądać - zaznaczył działacz.
Pojawiają się głosy: "Po co skoki bez kibiców?".
— Mateusz Leleń (@LelenMat) November 3, 2020
Odpowiem: odwołanie sezonu wywołałoby straty finansowe (brak ekspozycji sponsorów w tv) tak wielkie, że powrót do stanu sprzed pandemii zająłby 5-6 lat (liczba szacowana przez osobę z federacji).#skokitvp #skijumpingfamily
Rywalizacja w Wiśle ma rozpocząć się w piątek, 20 listopada. Wówczas rozegrane zostaną kwalifikacje do zawodów indywidualnych. Na sobotę zaplanowano konkurs drużynowy, a na niedzielę indywidualny.